Spotkanie między Rekordem a United Galati niesie za sobą jedną ważną refleksję. Błędy, które na rodzimym podwórku są w stanie zostać niezauważone, nie muszą nieść za sobą negatywnych konsekwencji, tak na europejskich arenach są one brutalnie weryfikowane. O tym niestety przekonali się dziś boleśnie "rekordziści". Bo gra bielszczan nie wyglądała źle, przez większość meczu spotkanie toczyło się w wyrównanym tempie, a już na pewno nic nie zwiastowało tego, iż podopieczni Andrzeja Szłapy stracą aż 6 goli. Momentami brakowało tchu, koncentracji, a mistrz Rumunii z zimną krwią wykorzystał każdą słabość gospodarzy. 

W 6. minucie zawodnicy United objęli prowadzenie, po tym jak Daniel Araujo Carreteiro płaskim strzałem zaskoczył Bartłomieja Nawrata. Chwilę później bielszczanie mieli 2 dobre okazje do zdobycia bramki. Wpierw kilku centymetrów do sięgnięcia piłki zabrakło Matheusowi po zagraniu Alexa Viany, a następnie poprzeczkę ostemplował Jani Korpela. W końcu w 10. minucie sprawy w swoje "ręce" wziął Artur Popławski. Popularny "Popi" oskrzydlającą akcję wykończył precyzyjnym strzałem. 


Radość "rekordzistów" trwała zaledwie kilkanaście sekund. Ponownie na listę strzelców wpisał się Carreteiro, który "zabawił się" z defensywą Rekordu. W kolejnych fragmentach gry przewaga Rumunów rosła, lecz bardzo dobrze w bramce Rekordu spisywał się Nawrat. Jego 2 świetne interwencje dodały skrzydeł kolegom z przodu, czego owocem był gol na 2:2 w końcówce pierwszej połowy. Strzelił go Popławski, który mocno uderzył na bramkę United, jednak piłka odbiła się od słupka, a później od golkipera rywali biało-zielonych i wpadła do "sieci". 

Kolejna odsłona spotkania zaczęła się od – ponownie – fantastycznej postawy Nawrata. Z czasem jednak coraz pewniej na placu gry czuli się gospodarze. W 31. minucie świetnie przymierzył Paweł Budniak, lecz jeszcze lepiej zachował się bramkarz United. Paradoksalnie, kiedy gra Rekordu zaczynała się rozkręcać, wówczas po raz 3 w tym starciu dał o sobie przypomnieć Carreteiro. Brazylijczyk był absolutnym MVP spotkania, zaraz obok golkipera Rekordu, a swój fenomenalny występ okrasił łącznie 4 bramkami. 

Bielszczanie walczyli do samego końca o korzystny rezultat. W 38. minucie Łukasz Biel strzelił gola na 3:5, po ładnej zespołowej akcji. Zaraz potem swoją szansę miał Michał Marek, który trafił jedynie w boczną siatkę. Ostateczny cios zadali Rumuni tuż przed syreną wieńczącą to starcie. Rekord zakończył więc zmagania w UEFA Futsal Champions League na 1/16 finału.