Konieczny: spokój i optymizm po Górniku
W wyjściowej jedenastce „Górali”, po kontuzji łydki, na pucharowy mecz z Górnikiem Zabrze znalazł się Bartłomiej Konieczny. – Po kontuzji już nie ma śladu – przyznaje w rozmowie z naszym serwisem rosły obrońca. Przed urazem Bartłomiej Konieczny wystąpił po raz ostatni w przegranym meczu ligowym z Górnikiem Zabrze. W wygranym pojedynku z Górnikiem w Pucharze Polski wrócił na boisko. – Po kontuzji już nie ma śladu, ale trzeba dmuchać na zimne. Czuję się dobrze, można powiedzieć, że z każdym dniem coraz lepiej. Przed spotkaniem z Górnikiem nie do końca wiedziałem, czy stać mnie na dziewięćdziesiąt minut gry na najwyższych obrotach. Trening nigdy nie odda sytuacji meczowych. Nie było źle, brakowało mi trochę pewności, ale przez miesiąc nie grałem – klaruje Konieczny.
Nasz rozmówca stworzył w Zabrzu duet środkowych obrońców z Gracjanem Horoszkiewiczem. Przy bramce otwierającej wynki meczu Konieczny asystował, 19-latek akcję wykończył technicznym strzałem. – Dobrze mecz się dla nas ułożył, szybko zdobyliśmy bramkę, mieliśmy okazje na kolejne. Straconego gola na 1:1 mogliśmy uniknąć. Cieszymy się z awansu do kolejnej rundy. Puchar jest najkrótszą drogą do spełnienia naszych marzeń – przyznaje defensor.
Nasuwa się pytanie – europejskie puchary? – Nie myślimy o europejskich pucharach. Miałem na myśli nawiązanie do naszego sukcesu z sezonu 2010/2011. Dodarliśmy wtedy do półfinału – wyjaśnia.
Piłkarzom po przerwie, aż do końca meczu, towarzyszyła w Zabrzu mgła. – Mieliśmy wczoraj analizę spotkania, a dokładnie rzecz ujmując pierwszej połowy. Na materiałach filmowych drugiej nie było widać. Z perspektywy boiska było trochę lepiej. Nie brakowało zabawnych momentów, czasami piłkę można było dostrzec w ostatniej chwili. Nazwałem utrudnienia „zabawnymi”, ponieważ awansowaliśmy, w przypadku porażki nie byłoby mi do śmiechu – podkreśla zawodnik siódmy sezon grający dla Podbeskidzia.
„Górale” w najbliższej kolejce zagrają z Piastem Gliwice. Do rywalizacji przystapią osłabieni nieobecnością kilku kartkowiczów. Zobaczymy tymczasową, rewolucyjną jedenastkę wyjściową. – Trener Ojrzyński ma ból głowy, głównie z zestawieniem środka pomocy. Zwycięstwo z Górnikiem dało nam wszystkim trochę spokoju. Z optymizmem podchodzimy do najbliższego spotkania. Skupiamy się na sobie, na własnych błędach. Chcemy złapać właściwy rytm – kończy naszą rozmowę Konieczny.