Patrząc na wyniki osiągane w tym roku przez futbolistów z Pietrzykowic, wnioski nasuwają się same - niestabilna defensywa. Dość wspomnieć, że Bory w 3 spotkaniach straciły aż 10 bramek, odpowiadając rywalowi przy tym sześciokrotnie. - Nie ma co ukrywać, że nad grą w obronie musimy jeszcze popracować. Widać było to chociażby w starciu z Sołą Rajcza, gdzie w ofensywie prezentowaliśmy się ciekawie, ale w defensywie zdecydowanie słabiej. Zwłaszcza w końcówce spotkania - zauważył Sebastian Gruszfeld, trener Borów. 

Beniaminka wiosną czeka ciężka walka o utrzymanie w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Zespół po 15. kolejkach ma na swoim koncie 15 punktów i plasuje się na pozycji 14. Do bezpiecznego Cukrownika Chybie traci jedno "oczko. - Jestem zadowolony z frekwencji na treningach i zaangażowania zawodników. Widać, że wszystkim zależy, aby zrealizować cel. Trzon drużyny, co bardzo mnie cieszy, udało się zatrzymać - mówi nasz rozmówca, dodając po chwili. - Martwią natomiast kontuzje. Marcin Gustyński narzeka na ból w kolanie, zaś Paweł Duraj na sparingu zrobił coś z kostką. Trzymam kciuki, aby jak najszybciej do nas wrócili - podkreślił. 

W ramach zimowego okienka transferowego żaden piłkarz do Borów jeszcze nie dołączył. Wkrótce ma to jednak ulec zmianie. - Rozglądamy się, dzwonimy, ale nie jest łatwo. Zima jest specyficzna jeśli chodzi o transfery. Jesteśmy już jednak po "słowie" z testowanym bramkarzem, ponieważ musimy wzmocnić rywalizacją na tej pozycji. Testujemy także środkowego pomocnika, który w meczu z Sołą Rajcza strzelił ładną bramkę - zdradził szkoleniowiec ekipy z Pietrzykowic.