Koszarawa Żywiec: awans znów blisko...
„Pompowanie balonika” w letnim okienku transferowym, odważne deklaracje przed sezonem i wreszcie czerwcowe rozczarowanie z powodu braku awansu. Oczywiście chodzi o Koszarawę Żywiec, za którą kolejny rok bezskutecznego pukania do IV-ligowych bram.
„Tradycją” jest już, że Koszarawa sezon rozpoczyna genialnie, potem po kilku kolejkach „łapie” przysłowiową zadyszkę, a następnie ponownie wdrapuje się na szczyty ligowej tabeli. Ta „taktyka” nie mogła jednak się sprawdzić wobec regularnej gry GKS-u Radziechowy-Wieprz, który „przerzutkę” zmienił dopiero w ostatniej kolejce rozgrywanej jesienią, przegrywając z Cukrownikiem w Chybiu. W rundzie wiosennej, gdy żywczanie zasiedli w fotelu lidera, a następnie przegrali z Pruchną 0:5 (!) oraz Maksymilianem w Ciścu 0:1, drużynę zostawił Zbigniew Skórzak, który podał się do dymisji, argumentując swoją decyzję „brakiem iskry do wygrywania w zespole”. Jego następcą, a właściwie następcami zostali zawodnicy, którzy sprawować tej posady raczej... nie chcieli. W ostatecznym rozrachunku duet Piotr Pindel-Rafał Prochownik prowadził jednak Koszarawę w następnym meczu, który wypadł nadspodziewanie dobrze. Żywczanie pokonali innego rywala do awansu – Beskid Skoczów 2:0 prezentując przy tym świetną piłkę. Do końca sezonu żywiecka drużyna wygrała trzy spotkania, jedno – ale za to bardzo wysoko, bo aż 0:6 z Pasjonatem Dankowice – przegrała. Natomiast na zakończenie ekipa z al. Wolności zremisowała 1:1 z Kuźnią Ustroń. Koszarawa uplasowała się tym samym na miejscu 2. ze stratą sześciu punktów do mistrza rozgrywek i choć była bliska upragnionego awansu to jednak w istocie nie miała wystarczających argumentów, by ekipę z Radziechów zdystansować.
Ciekawostki: - Najlepszym strzelcem zespołu został Rafał Hałat, który strzelił 12 bramek, licząc jednak gole zdobyte tylko w lidze to ta nagroda przypada Tomaszowi Adamusowi z 10 trafieniami. - Najwyższe zwycięstwa Koszarawa odnotowała w 3. kolejce z Wilamowiczanką Wilamowice – 5:0, najwyższą porażkę aż 0:6 na finiszu wiosny w Dankowicach. - Jesienią Koszarawa straciła 9 bramek, co stanowi najlepszy wynik w całej lidze.
Podsumowania sezonu, wobec trenerskiego „bezkrólewia” w Koszarawie, dokonujemy z jednym z grających szkoleniowców na finiszu rozgrywek, golkiperem Rafałem Prochownikiem. Ocena własnego zespołu... Rafał Prochownik: - Ciężko mi wypowiadać się na temat drużyny jako trener, ponieważ po odejściu trenera Skórzaka , byliśmy razem z Piotrkiem Pindlem zaskoczeni, że to nam przypadnie poprowadzić drużynę do końca rozgrywek. Jako zawodnik mogę powiedzieć, że z końcowego rezultatu razem z chłopakami jesteśmy zadowoleni. Oczywiście szkoda, że nie udało się „zrobić” nam awansu i czujemy lekki niedosyt. Najbardziej szkoda rundy jesiennej, w której mieliśmy mocną kadrę, a straciliśmy kilka ważnych punktów z GKS-em Radziechowy i Beskidem Skoczów. Natomiast na wiosnę dysponowaliśmy wąską kadrą i ciężko było „załatać dziurę” po nieobecnym zawodniku, który pauzował za kartki lub miał jakiś uraz. Zwłaszcza tyczy się to defensywy. Pomimo kilku wpadek i nieudanych meczów zostawiliśmy dużo serca w tym sezonie na boisku i myślę, że jak na tę ligę pokazaliśmy kawałek dobrej piłki. Olbrzymim plusem jest również dobra atmosfera w szatni, która panowała cały sezon, co również wpłynęło na ostateczny wynik.
Pozytywna niespodzianka i rozczarowanie... - Jako kolejny muszę pochwalić zespół z Pruchnej, fajny, ułożony zespół, który najbardziej chciał grać piłką, fajnie wyprowadzał ją od swojej bramki za co należy się duży szacunek, tym bardziej, że to beniaminek. Gratulacje również dla zespołu z Radziechów za awans i za najrówniejszą grę przez cały sezon. Szkoda mi trochę Tempa Puńców, które pod koniec rundy jesiennej zrobiło kilka punktów, m.in. z nami i wyglądało na to, że może jeszcze powalczyć o utrzymanie. Tak się na wiosnę nie stało. Minusem dla mnie jest Pasjonat Dankowice, który bez wątpienia mógł zdobyć w tej lidze kilka punktów więcej.
Co zapamiętamy... - Myślę, że w pamięci zostaną dwa nasze mecze z Radziechowami, które szczęśliwie wygrały u nas, a my się zrewanżowaliśmy i wygraliśmy szczęśliwie na wyjeździe. Warto też wspomnieć heroiczną walkę w meczach z Sołą Kobiernice i LKS-em Bestwina, z którymi to rywalami wygrywaliśmy w ostatnich minutach.
Wyróżnienia indywidualne: - Damian Zyzak (obrońca) - Rafał Hałat (napastnik) - Rafał Prochownik (bramkarz)
Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): – Uważam, że Koszarawę w przekroju całego sezonu należy ocenić pozytywnie. Prawie do samego końca drużyna biła się o awans do IV ligi. Ale pamiętamy, że miała głupie wpadki i trochę na własne życzenie nie zdołała wyprzedzić GKS-u Radziechowy. W tym zespole nie było gwiazd, siłą był właśnie monolit. Liderów jednak zabrakło i to często miało wpływ na wyniki Koszarawy. To sygnał dla działaczy. Jeśli w Żywcu chcą awansować, to potrzeba mieć w drużynie dwóch, trzech zawodników z tzw. „wyższej półki”.
Koszarawa Żywiec: 2. miejsce, 30 meczów, 63 punkty (20 zwycięstw, 3 remisy, 7 porażek), bilans bramkowy 54:29.