Drużyna z Sopotni od kilku lat niezmiennie zaliczała się do grona solidnych ekip. Wygrać mogła z każdym, lubiąc płatać figle. Miniony sezon dla podopiecznych Tomasza Cieślika był jednak wybitnie nieudany. Po rundzie jesiennej zespół zajmował ostatnie miejsce w tabeli, mając na swoim koncie 9 punktów. Zimą klub zdecydował się pozyskać kilku doświadczonych zawodników - m.in. Kamila Kozieła z Górala Żywiec. 

 

 

Nowi piłkarze podnieśli jakość drużyny i sprawili, że ta zaczęła częściej punktować. Nie udało się jednak uniknąć degradacji do B-klasy. Finalnie do szczęścia zabrakło jednego punktu. - Decydująca była runda jesienna. Ta strata okazała się zbyt duża, by zapewnić sobie utrzymanie. Możemy żałować także meczów z głównymi rywalami w walce o utrzymanie - Sołą Żywiec i Koszarawą II. Z Koszarawą od 60. minuty graliśmy w przewadze jednego zawodnika, a nie udało nam się zdobyć zwycięskiej bramki. Ten remis był kluczowy - mówi nam Kozieł. 

 

26-letni środkowy pomocnik posiada umiejętności, dzięki którym spokojnie mógłby występować na poziomie ligi okręgowej - jak przed przyjściem do Sopotni. Tymczasem... - Zostaję w B-klasie. Niemalże cała drużyna tak samo. Mamy cel, by wrócić do A-klasy jak najszybciej. Ponadto będę pomagał trenerowi Cieślikowi w prowadzeniu treningów. Chcemy udowodnić, że powinniśmy grać w wyższej lidze - komentuje Kozieł.