Halowa ekipa Rekordu ma na koncie dwa zwycięstwa w czterech rozegranych meczach bieżącego sezonu. Start rozgrywek Ekstraklasy daleki jest od idealnego, choć bielszczanie najwyraźniej „rozkręcają się”.

Kryger_Adam

Dotychczas „rekordziści” nieznacznie przegrali swoje wyjazdowe mecze z trudnymi przeciwnikami. Punkty zgarnęli za to u siebie. Ostatnie zwycięstwo 7:2 nad ekipą z Gliwic było demonstracją prawdziwego oblicza futsalowego Rekordu? – Nie do końca. To był Rekord potrzebujący punktów. Na to przede wszystkim nastawiliśmy się. Prezenty porozdawaliśmy już w poprzednich meczach z Gattą i Pogonią – klaruje Adam Kryger, szkoleniowiec Rekordu, który podkreśla wyrównany poziom ekstraklasowej stawki. – Tak, jak przypuszczałem po 5. kolejce wszystko rozpocznie się od nowa. Nie pamiętam takiego początku rozgrywek. Liga jest bardzo wyrównana. Drużyny są coraz lepiej przygotowane fizycznie i taktycznie. W wielu meczach nie ma faworytów do zwycięstwa. Każdy twardo walczy nawet z niby lepszymi drużynami – mówi trener zdobywcy Pucharu Polski z poprzedniego sezonu.

W kolejnym meczu Rekord będzie gospodarzem, podejmując w szlagierze mistrza kraju, drużynę Wisły/Krakbet Kraków. Łatwego spotkania nie należy się spodziewać, także wobec problemów trapiących bielską drużynę. – Jak jestem przy futsalu od 15 lat, tak sytuacji, w której byłoby tyle kontuzji czy chorób, nie spotkałem. Wyjmijmy dziś 3-4 zawodników z innych zespołów, jak to jest aktualnie u nas, a oblicze tych ekip byłoby zupełnie inne. Komfortu kadrowego od początku sezonu nie ma, bo cały czas ktoś ze składu wypada – martwi się trener Kryger.

Ligowa potyczka we wtorek. Czy „rekordziści” zdążą się wykurować? Z kontuzją zmaga się Andrzej Szłapa, nie wiadomo kiedy do dyspozycji szkoleniowca bielszczan będzie Paweł Machura. Chory na anginę jest natomiast Wojciech Łysoń. A batalia z obrońcą trofeum może mieć niebagatelne znaczenie...