SportoweBeskidy.pl: Trenerze, na początek gratulacje. Świętowanie mistrzostwa się udało? 
K.P.:
Zdecydowanie. Zawsze wychodzę z założenia, że jest czas na ciężką pracę i jest też na zabawę. Teraz zawodnicy mają 2 tygodnie odpoczynku, a ja niestety - i to pomimo zaplanowanego wyjazdu - będę miał ręce pełne roboty. Jest bowiem nad czym pracować. 

 

SportoweBeskidy.pl: Ten sezon był stosunkowo podobny do poprzedniego. O wszystkim decydowała ostatnia kolejka. Błyskawica - w porównaniu do Koszarawy - w kluczowym momencie nie zawiodła.
K.P.:
I ponownie we wszystko była zamieszana Rajcza! Soła to bardzo niewygodny przeciwnik, zwłaszcza na własnym boisku. Wiedziałem, że ekipie z Puńcowa nie będzie łatwo o zwycięstwo. Z drugiej strony nikt nie zakładał, że przegramy z Wisłą Strumień. Wszystko w piłce co prawda jest możliwe, ale jeżeli chce się grać w IV lidze, to takie mecze trzeba po prostu wygrywać. My to zrobiliśmy, dodatkowo prezentując się z całkiem dobrej strony. 

 

SportoweBeskidy.pl: Który moment w tym sezonie był dla was najtrudniejszy? 
K.P.:
Ja myślę, że takich momentów było kilka. Takim najbardziej to chyba jednak przegrany mecz z Tempem u siebie. Zostaliśmy zaskoczeni... swoim własnym atutem, bo przeciwnik obie bramki zdobył po stałych fragmentach gry. Była to dotkliwa porażka, po której wkradło się trochę nerwowości. Cieszę się, że po tym "policzku" drużyna się odbudowała i seryjnie wygrywała.

 

SportoweBeskidy.pl: Nie brakuje opinii kibiców, że lepiej w tym sezonie prezentowało się Tempo. Co odpowie na to trener Błyskawicy? 
K.P.:
Odpowiem, że to my mamy więcej punktów i jesteśmy w IV lidze. Tempo Puńców to naprawdę dobra drużyna, która fajnie gra w piłkę i również strzeliła ponad 100 bramek. Wydaje mi się jednak, że takie komentarze są nie na miejscu. O wszystkim na końcu decyduje ostatecznie liczba punktów. To ona jest najważniejsza.

 

SportoweBeskidy.pl: Co zdecydowało o tym, że to właśnie Błyskawica awansowała? 
K.P.:
Wyrównana kadra. To zdecydowanie nasz atut, bo mieliśmy zespół liczący 20 zawodników. W trakcie sezonu dwóch piłkarzy doznało poważnych kontuzji. Łukasz Halama zerwał więzadła już na początku zimowego okresu przygotowawczego, a bardzo na niego liczyłem. Łukasz miał być ważnym ogniwem drużyny. Później kontuzji nabawił się Andrzej Siekierka. To pokrzyżowało nam plany, ale nasza kadra była na tyle równa, że następcy zapewnili odpowiednią jakość. Dzięki temu udawało się wygrywać - czasami efektownie, a czasami przy odrobinie szczęścia. Mówię m.in. o domowym meczu z Pogórzem, gdzie zwycięstwo zapewnił nam piłkarz wchodzący z ławki. 

 

SportoweBeskidy.pl: IV liga to już zupełnie inna para kaloszy. Zacznijmy od spraw organizacyjnych - będziecie grać w Drogomyślu?
K.P.:
Mam taką nadzieję. Infrastruktura w Drogomyślu nie jest adekwatna do ligi, do której awansowaliśmy. Jestem już jednak po rozmowach z prezesem. Padła deklaracja, że zostaną wykonane odpowiednie prace, które umożliwią nam rozgrywanie spotkań IV-ligowych na własnym obiekcie. Wsparcie zadeklarowała także gmina. Mam nadzieję, że do pierwszego meczu wszystkie wymagania będą już spełnione. Jestem dobrej myśli. 

 

 

SportoweBeskidy.pl: "Okręgówkę" z IV ligą dzieli przepaść jeśli chodzi o poziom sportowy. Wzmocnienia wydają się niezbędne...
K.P.:
I właśnie dlatego zawodnicy odpoczywają, a ja ciężko pracuję. Jestem ciągle na telefonie, rozmawiam z potencjalnymi nowymi piłkarzami. Z niektórymi jestem już "po słowie". Zdajemy sobie sprawę, że kadra musi być mocniejsza, bo to, co było dobre na "okręgówkę", niekoniecznie będzie wystarczające na IV ligę. Nie chcemy skończyć jak Góral Żywiec, który wycofał się z ligi po pół roku. I do takiej sytuacji na pewno nie doprowadzimy. 

 

SportoweBeskidy.pl: Na jakich pozycjach kibice mogą spodziewać się nowych zawodników?
K.P.:
Tak naprawdę szukamy na każdą pozycję: bramkarza, obrońców, pomocników i napastnika. Im większa rywalizacja, tym większa korzyść dla drużyny. Sezon kończyliśmy z 17 zawodnikami, a to trochę za mało na IV ligę. Potrzebujemy mądrych transferów, które podniosą naszą jakość. Zdajemy sobie też sprawę, że czasu za bardzo nie ma. Drużyny z wyższej ligi skończyły sezon wcześniej, my musimy robić wszystko zdecydowanie szybciej. Na pierwszym treningu zespół spotka się z 11 lipca. Mam nadzieję, że już z nowymi twarzami.