Ostatni sparing i prezentacja „Górali” za nami. Liczbowo skład Podbeskidzia wygląda imponująco. Zespół ma znowu szeroką kadrę, bo wiosną było z tym krucho. Zabezpieczono praktycznie każdą pozycję na boisku. Będzie rywalizacja o miejsce w składzie.

iwanow_big

Bardzo ucieszył mnie powrót Marcina Wodeckiego, którego piątkowa obecność w Gemini Park na spotkaniu z kibicami mocno mnie zaskoczyła. W scenariuszu nie było nawet jego nazwiska! Szybko to uzupełniłem. On sam będzie kimś więcej niż tylko dodatkiem do składu.

Gdy zobaczyłem już cały zespół na scenie, od razu w mej głowie pojawiła się reminiscencja z ubiegłorocznej przedsezonowej prezentacji. Jeszcze za kadencji prezesa Marka Glogazy i trenera Roberta Kasperczyka. Wtedy też rzuciła mi się w oczy mnogość kadry. W piętnastu meczach jesieni zdobyła ona sześć punktów. Wiosną grało pewnie zaledwie czternastu-piętnastu ludzi. Wywalczyli trzecie miejsce rundy. Punktów dwadzieścia sześć.

Ilu nowych zawodników wejdzie do pierwszego składu? Pamiętając o tym, że z Lechią nie będzie Damiana Chmiela, Richarda Zajaca i Marka Sokołowskiego? Nowy bramkarz Ladislav Rybansky, na „dziesiątce” Rudolf Urban i skrzydle Aleksander Jagiełło. To pewnie wszystko. Żaden z pozyskanych napastników nie ma szans, by zagrać od pierwszej minuty. Sebastian Bartlewski czy Krzysztof Chrapek nawet po sklonowaniu nie zagwarantują goli, które oferował Robert Demjan. Podbeskidzie przetestowało sporo kandydatów do roli „9”, ale nikt nie przekonał. Okno transferowe będzie otwarte jeszcze długo, ale grać zaczynamy już w poniedziałek.

Żałuję, że klub nie pozyskał Idrissy Cisse. „Bo to nie ten typ napastnika” usłyszałem od prezesa Wojciecha Boreckiego. Nie gra tak dobrze tyłem do bramki, nie tak się zastawia itd., itd. A ja widzę w nim piłkarza. W sparingu swojego nowego klubu Energetyka ROW Rybnik z „Góralami” bacznie mu się przyjrzałem. W Dankowicach zdobył gola „stadiony” świata, ma swobodę w poruszaniu się, szybkość, niezły drybling. Uczestniczył w większości akcji, rozegrał parę klepek ze skrzydłowymi. Miał sporo strat, ale to zawsze cechuje kogoś, kto stara się grać ofensywnie. Nie jest on w żadnym stopniu kopią Demjana, ale ja bym nie wybrzydzał. Idrissa ma świetne warunki fizyczne, wygląd piłkarza. Szczupły, „wyżyłowany”.  Ma 23 lata, jeszcze można go „poprawić”, ulepszyć. Jest już w Polsce zadomowiony, nie musi przechodzić aklimatyzacji. I ma w drużynie swojego kumpla Franka, z którym grał w Piotrówce. I był do wzięcia za „śrubki”. Będę mu się uważnie przyglądał w Energetyku. Idę o zakład, że strzeli w pierwszej lidze 10 goli. Czy doprawdy nie mógł tego robić o klasę wyżej?