Przez 90 minut zapowiadało się na udane święto futbolu w Żywcu. Sobotnią jakość piłkarską zmąciły wydarzenia z końcówki spotkania, kiedy rzucona na boisko petarda przez kibiców doprowadziła do przerwania meczu z liderem z Jastrzębia-Zdroju.

czarni_goral

Żywczanie zaprezentowali w sobotnim zaległym spotkaniu znakomitą formę, prowadząc na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu z liderem IV ligi śląskiej aż 4:1. Ale futbolowe święto w Żywcu zostało zmącone tuż przed finiszem hitowej konfrontacji. Z sektora kibiców gospodarzy na murawę rzucono petardę, a niczym rażeni prądem na boisko padli trzej piłkarze GKS-u – Patryk Ułasewicz, Kamil Gorzała i Kamil Szymura. Wspomniani zawodnicy, z których w najgorszym stanie psychicznym i fizycznym jest ten pierwszy z graczy, zostali zniesieni z boiska na noszach, konieczna była interwencja służb ratowniczych i obserwacja szpitalna. Przerwa w grze trwała kilka minut, po czym prowadzący zawody sędzia Sebastian Jarzębak z Katowic, wobec zdziesiątkowania szeregów jednego z zespołów, zdecydował o przerwaniu potyczki. Wszystkie wydarzenia skandalicznej końcówki meczu zostały opisane w pomeczowym protokole, co ciekawe również to, że petarda w żaden sposób nie ogłuszyła znajdujących się równie blisko piłkarzy Czarnych-Górala...  – Nie chcę w żaden sposób tego weryfikować. Rozmawiałem po meczu z sędzia. Nie mógł podjąć innej decyzji w zaistniałej sytuacji. Zastanawiające jest natomiast to, że mi i Casmirowi Mbachu nic się nie stało, a byliśmy obok zawodników z Jastrzębia w momencie rzucenia petardy – opowiada szkoleniowiec Czarnych-Górala, Piotr Jaroszek. – Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Z gry jestem bardzo zadowolony, choć oczywiście jest niedosyt związany z przedwczesnym zakończeniem meczu – komentuje czysto piłkarskie wydarzenia grający trener żywieckiego czwartoligowca.

Jakie będą dalsze losy przerwanego meczu w Żywcu zdecyduje Wydział Gier Śląskiego Związku Piłki Nożnej. W obliczu faktycznych wydarzeń wydaje się mało prawdopodobne, by wynik spotkania zweryfikowano jako walkower na korzyść GKS-u Jastrzębie. Niemniej żywiecki klub z całą pewnością nie uniknie odpowiedzialności. Karą może być czasowe zamknięcie stadionu bądź konieczność rozgrywania wiosennych meczów bez udziału publiczności.