Ze sporymi obawami, przez wzgląd na absencję Adriana Sikory, przystępowała Kuźnia Ustroń do meczu ze Świtem Cięcina. Obawy te jednak nie były potrzebne.

Kuznia Beskid rusek

W poprzedniej kolejce Adrian Sikora nabawił się urazu, po tym jak zderzył się z zawodnikiem Koszarawy Żywiec, Andrzejem Jurą. W sobotnie popołudnie Mateusz Żebrowski musiał więc wysłać na boisko zespół złożony bez jego filaru. Kuźnia poradziła sobie jednak znakomicie, pewnie pokonując w Cięcinie miejscowy Świt.

Gospodarze w pierwszej fazie meczu stawiali opór potentatowi z Ustronia, ale... - Z minuty na minutę radziliśmy sobie coraz gorzej. Kuźnia uzyskiwała optyczną przewagę - skomentował boiskowe wydarzenia trener gospodarzy, Seweryn Kosiec. Pierwszy cios przyjezdni zadali w 23. minucie. Rafała Pawlusa z bliska pokonał Konrad Pala. Ten sam zawodnik podwyższył również wynik spotkania na 3:0. Chwil kilka wcześniej bramkę zdobył bowiem również Marek Szymala. Wszystko to działo się w pierwszych 45. minutach meczu. A co przyniosły drugie?

- Merytorycznie nie wytrzymaliśmy tego spotkania. Nie pomogło również to, że do przerwy przegrywaliśmy 0:3. Nie byliśmy dzisiaj dla rywala równorzędnym przeciwnikiem - dodał Kosiec. Nic więc dziwnego, że ustronianie Pawlusa pokonali raz jeszcze. Tym razem skutecznością błysnął Łukasz Strach, który ustalił wynik spotkania.

Świt Cięcina - Kuźnia Ustroń 0:4 (0:3) 0:1 Pala (23') 0:2 Szymala (25') 0:3 Pala (31') 0:4 Strach (76')

Świt: Pawlus - Kukioła, Knapek, S.Kosiec, Juraszek, Kozieł, Szczotka, Szrajner (60' M.Kosiec), Pyjas, Kozioł (75' Gawron), Wandzel (70' Skrzypek) Trener: S.Kosiec

Kuźnia: Mikler - Moskała, Czyż (60' Szlajss), Pala, Krysta (77' Kocot), Matuszek, Szymala, Trybulec, Zaczek (46' Strach), Węglarz, Husar (65' Brak) Trener: Żebrowski