Kuźnia Ustroń: bez wyraźnego postępu
Adrian Sikora za czasów występów w reprezentacji, a obecny? Wiadomo, kaliber nie ten sam. Jednakże wystarczający, aby robić furorę nie tylko w Kuźni Ustroń, ale i też całej lidze. Jaki był ten sezon patrząc przez pryzmat jednak nie popularnego „Sikiego”, a całego zespołu Kuźni?
Siódme miejsce w bielskiej „okręgówce”, porażka w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu z Beskidem Skoczów. Wydawać by się mogło, że osiągnięcia tej drużyny większe być powinny. W Ustroniu rozpoczęła się przebudowa stadionu. To ma być w przyszłości swego rodzaju „magnes” dla kibiców. Temu służyć mają także wyniki, na które – przynajmniej w najbliższej przyszłości – nie zanosi się. Nic dziwnego, że trener Mateusz Żebrowski daje szanse młodym, miejscowym chłopakom, dla których gra w Kuźni to wyzwanie. Wszystko zatem zdaje się zmierzać w dobrą stronę.
Z całą pewnością Kuźnia ma prawo odczuwać jednak mały niedosyt po niedawno zakończonym sezonie. Wystarczy przytoczyć pechową porażkę z Koszarawą Żywiec, LKS-em Pruchna czy też z Zaporą Porąbka. Gdyby szczęście „witało” nieco częściej nad Ustroniem, to miejscowi piłkarze mogliby cieszyć się z miejsca w pierwszej „piątce”. Póki co jedynie pozostaje im świętować pozostanie w drużynie Adriana Sikory, który w rozmowie z nami zadeklarował chęć dalszego zakładania żółto-niebieskiej koszulki. W ramach przypomnienia warto zaznaczyć, że były snajper m.in. Piasta Gliwice oraz Podbeskidzia Bielsko-Biała, do Kuźni po 15 latach rozłąki wrócił zimą tego roku. Podczas rundy wiosennej bramkarzy rywali zdołał pokonać 16 razy, zostając równocześnie najskuteczniejszym napastnikiem w drużynie. Spory więc udział „Sikiego” w wiosennym, a co za tym idzie również końcowym dorobku ustronian w sezonie 2013/2014.
Ciekawostki: - Najlepszym strzelcem drużyny został Adrian Sikora z 16 trafieniami odnotowanymi w jednej rundzie - Kuźnia aż cztery mecze z rzędu przegrała stosunkiem 1:2 - Najwyższe zwycięstwo Kuźnia odnotowała w meczach z Cukrownikiem Chybie oraz Morcinkiem Kaczyce – po 4:0
Ocena własnego zespołu… Mateusz Żebrowski: - Sezon można udać za w miarę udany, choć nie udało nam się zrealizować naszego celu, jakim była pierwsza „piątka”. Patrząc na te rozgrywki przez pryzmat obu rund to nasza pozycja w ligowej tabeli się nie zmieniała. Były jedynie niewielkie wahania o jedną pozycję. Takie też były chyba nasze możliwości na ten sezon, choć zimą wzmocnił nas Adrian Sikora, który poziom drużyny zdecydowanie podniósł. Kuriozalnie, jesienią mieliśmy problem ze zdobywaniem bramek, wiosną Adrian pokazał, że dalej jest świetnym napastnikiem i zdobył wiele goli, ale z kolei mieliśmy problemy w defensywie.
Pozytywna niespodzianka i rozczarowanie… - Dla mnie, bądź co bądź, niespodzianką są Radziechowy. Po rundzie jesienniej nie wskazywałem tej drużyny, jako faworyta do awansu po tym, jaki styl zaprezentowali w meczu z nami. Na wiosnę ta drużyna poczyniła jednak niesamowity postęp w pełni zasłużenie wygrywając ligę. Rozczarowanie? Chyba Soła Kobiernice, która patrząc na potencjał składu spaść nie powinna. Jednak jeśli przegrywa się w tak kuriozalny sposób mecze, jak z Pruchną czy Koszarawą, to ciężko, aby było inaczej. Mimo wszystko w moim odczuciu ta drużyna nie zasłużyła na spadek.
Co zapamiętamy… - Na pewno w oczy rzucała się postawa beniaminka z Pruchnej. O wyczynach tej drużyny było, co kolejkę „głośno”. Pokonywali pretendentów do awansu, wygrywali mecze przegrywając 0:3, strzelali mnóstwo goli. Na pewno bardzo pozytywne zaskoczenie tego sezonu. Zobaczymy, jak poradzą sobie w przyszłym sezonie.
Wyróżnienia indywidualne: - Damian Madzia (obrońca) - Zbigniew Krysta (pomocnik) - Adrian Sikora (napastnik)
Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): – Drugi sezon z rzędu w lidze okręgowej przyniósł zawód. Jako beniaminek Kuźnia radziła sobie momentami rewelacyjnie, w minionym sezonie forma spadła. I trzeba było sięgnąć po Adriana Sikorę, by sezon zakończyć w miarę przyzwoicie. Wiosną ustronianie do dobrej gry wrócili, ale liczono niewątpliwie na więcej w kontekście tych rozgrywek. Reasumując – małe rozczarowanie, ale na pewno nie żadna tragedia.
Kuźnia Ustroń: 7. miejsce, 30 meczów, 45 punktów (13 zwycięstw, 6 remisów, 11 porażek), bilans bramkowy 53:42.