
Kuźnia Ustroń: Jesień na „tak”, wiosna remisowa
Drużyna z Ustronia wymieniana była wśród kandydatów do gry o czołowe pozycje w PROFI CREDIT Bielskiej Lidze Okręgowej. Postawa zespołu jesienią potwierdziła owe przewidywania. Wiosną drużyna dokonała czegoś nietuzinkowego.
Rok temu w Ustroniu wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że przed zespołem nietypowy sezon. Jesienią Kuźnia grała tylko na wyjazdach. Na „obczyźnie” zanotował świetny wynik. Pierwszą część sezonu zakończyła z 10 zwycięstwami na koncie, w tabeli tuż za liderem ze Skoczowa. Wiosną zespół wrócił do „domu”, ale wobec remontu płyty głównej rywali podejmował na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Ta nie służyła gospodarzom z dwóch powodów. Wyniki odbiegały od oczekiwań – aż 11 remisów, tylko dwa zwycięstwa. Ponadto drużynę, przede wszystkim w pierwszej fazie rundy rewanżowej, dziesiątkowały kontuzje. Kuźnia z pierwszy 8 tegorocznych spotkań żadnego nie rozstrzygnęła na swoją korzyść, dwa z nich przegrała. Nie bez znaczenia zapewne była absencja Adriana Sikory, który do gry wrócił w końcówce sezonu.
Do minionych rozgrywek wracamy wspólnie z Mateuszem Żebrowskim, trenerem Kuźni.
Ocena sezonu w wykonaniu własnego zespołu…
– Po pierwszej rundzie byliśmy bardzo zadowoleni. Zakładaliśmy, że będzie dla nas trudniejsza, ponieważ graliśmy wszystko na wyjazdach. Prezentowaliśmy się dobrze, zdobyliśmy sporo punktów. Wiosna powinna być w naszym wykonaniu lepsza. Dla odmiany przeciwnicy przyjeżdżali do nas. Brakowało nam stabilizacji, na co wpływ miały liczne kontuzje rozciągnięte w czasie. Przegraliśmy tylko dwa mecze, ale tylko dwa wygraliśmy. Nie możemy być zadowoleni z całokształtu. Kilka zremisowanych spotkań powinniśmy wygrać. Długo nie zapomnę rundy, w której remisujemy jedenaście pojedynków. Nie wiem do końca z czego to wynikało. Wspomniane kontuzje na pewno miały wpływ na grę zespołu. Wnioski na przyszłość z rundy wiosennej wyciągniemy.
Zawodnik, który zasłużył na wyróżnienie we własnym zespole, formacja, mocna strona drużyny…
– W trakcie całego sezonu bardzo dobrze zespół prezentował się w defensywie. Pomimo słabszej wiosny straciliśmy tylko o jedną bramkę więcej od Beskidu Skoczów, który może pochwalić się najlepszym wynikiem w lidze. Konrad Pala był liderem tej formacji, zarazem najlepszym strzelcem drużyny. Tomasz Czyż, a potem także Sławomir Cienciała także mieli duży wpływ na poczynania bloku obronnego. Szkoda, że gra w ofensywie nie poszła w parze z postawą w defensywie.
Niespodzianka i rozczarowanie w odniesieniu do całej ligi… – Beskid wywalczył awans. Mówiło się przed sezonem o tym, że powalczy o mistrzostwo. Drużyna ze Skoczowa wraca na „stare śmieci” – gratulacje! Czechowicki MRKS również zasłużył na wiosennego „+”. Po wygranym meczu z nami, jeszcze jesienią, zaczął punktować systematycznie. „-” stawiam przy Sole. Zespół z Kobiernic po raz drugi w krótkim odstępie czasu awansował do „okręgówki” i po raz drugi szybko z niej spadł. Dziwna historia jak dla mnie. Utrzymania nie wywalczył także Maksymilian, więc w tym przypadku również mamy do czynienia z rozczarowaniem.
Statystyki i ciekawostki:
- Bilans: 49 punktów – 12 zwycięstw, 13 remisów, 5 porażek
- Bilans dom/wyjazd: 17 punktów – 2 zwycięstwa, 11 remisów, 2 porażki/32 punkty – 10 zwycięstw, 2 remisy, 3 porażki
- Bilans jesień/wiosna: 17 punktów – 2 zwycięstwa, 11 remisów, 2 porażki/32 punkty – 10 zwycięstw, 2 remisy, 3 porażki
- Bilans bramkowy: 47:28 – bilans dom/wyjazd: 18:17/29:11
- Najlepszy strzelec: Konrad Pala (11 goli)
- Najwyższe zwycięstwo: 6:0 z Spójnią Zebrzydowice (wyjazd)
- Najwyższa porażka: 0:4 z Pasjonatem Dankowice (dom)