Piast Cieszyn to w dalszym ciągu największa rewelacja obecnego sezonu Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Beniaminek po 4. kolejkach miał na swoim koncie 12 punktów. Mimo że w tym czasie Piast z żadnym "topowym" rywalem się nie mierzył, to i tak dorobek mógł budzić szacunek. Na przeciwległym biegunie jest Podhalanka Milówka. Zespół Mariusza Kozieła boryka się z wielkimi problemami kadrowymi i nie inaczej było w sobotę. 

 

 

Gospodarze mimo przeciwności postawili się ekipie z Cieszyna. Dość wspomnieć, że po pierwszych 45. minutach prowadzili 1:0, wszak tuż przed przerwą Eryk Trzop właściwie spożytkował dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry. Nie minął jednak kwadrans po zmianie stron, a beniaminek wyszedł na prowadzenie. Wpierw do wyrównania doprowadził Grzegorz Niemczyk, następnie Rafała Jacaka pokonał Marek Piwko. Wkrótce na 2:2 przymierzył co prawda z dystansu Mateusz Kalfas, ale nieporozumienie w defensywie sprawiło, że to Piast z trudnego terenu wywiózł komplet punktów. Gola na wagę zwycięstwa strzelił niezawodny Tomasz Szymper

 

- Ciężko opisać to, co się stało. Punkty były jak najbardziej w naszym zasięgu. Cieszyn niech się cieszy z tego zwycięstwa - podsumował Mariusz Kozieł, trener Podhalanki Milówka.