
Lider pewny i konsekwentny
Koszarawa Żywiec zawitała dziś do Puńcowa na mecz z liderującym Tempem. Gospodarze nie dali się przyjezdnym zaskoczyć.
Ciężko wyobrazić sobie gorsze rozpoczęcie meczu niż te, którego dziś byliśmy świadkami w wykonaniu Koszarawy. Już w 30. sekundzie Bartłomiej Jakubiec pechowo skierował piłkę do własnej siatki, co niejako "ustawiło" mecz. - Rozpoczęliśmy fatalnie i tak naprawdę cały plan na to spotkanie legł w gruzach. Byliśmy wybici i było to widać zwłaszcza w pierwszych kwadransach meczu, w których rywal miał widoczną przewagę - zauważa trener żywczan Tomasz Fijak. - Nie zmienia to jednak faktu, że Tempo było drużyną zdecydowanie lepszą i wygrało zasłużenie. My nie mieliśmy argumentów w ofensywie - dodał.
Gospodarze w pierwszej połowie mieli jeszcze co najmniej 2 dogodne sytuacje strzeleckie. Z głowy niecelnie uderzali jednak Rafał Adamek oraz Mateusz Szuster. Z głowy Adamek bliski szczęścia był także po zmianie stron, lecz wówczas rewelacyjną interwencją popisał się Wojciech Mrok. Golkiper Koszarawy skapitulował natomiast w 70. minucie, gdy Adamek wpierw wymanewrował Przemysława Jurasza, a następnie umieścił piłkę w siatce. Żywczanie odpowiedzieć mogli za sprawą Hugo Nejfelda, który przegrał jednak pojedynek sam na sam ze Zbigniewem Huczałą.
- Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, bo mecz byłby spokojniejszy wcześniej. Rozegraliśmy jednak dobre spotkanie i zasłużenie wygraliśmy - podsumował zadowolony Michał Pszczółka, szkoleniowiec Tempa Puńców.