
Piłka nożna - A-klasa
Lider za ciosem, straty faworytów
Piłkarze Orla Zabłocie pozostali jedynym zespołem w stawce skoczowskiej A-klasy z kompletem punktów. Kolejne potknięcie zaliczyły typowane do walki o awans ekipy „dwójki” Beskidu Skoczów i Błyskawicy Kończyce Wielkie.
Problem z obroną
W Kończycach Wielkich nastroje na wstępie sezonu nie są najlepsze. W sobotę Błyskawica nie sprostała ekipie z Goleszowa, choć początek był dla miejscowych obiecujący. – Przez 30. minut prowadziliśmy grę, ale posiadanie piłki to trochę za mało. W ślad za tym nie poszły sytuacje bramkowe – opisuje szkoleniowiec Paweł Juchniewicz. Goście przed pauzą objęli prowadzenie za sprawą znakomicie dysponowanego Michała Jopka, wykorzystującego jedną z nielicznych szans Sportkontaktu. Rumieńców mecz nabrał po zmianie stron...
Tuż po przerwie Przemysław Piekar doprowadził do remisu, ale kolejne ciosy wyprowadzili goleszowianie, toteż w 72. minucie wynik zmienił się na 3:1 dla przyjezdnych. Nie był to koniec emocji. Po upływie kolejnego kwadransa Błyskawica zdołała wyrównać, ale w czasie doliczonym zespół z Goleszowa szalę na swoją korzyść przechylił. – Borykamy się z problemem z naszą obroną, co dotyczy całej drużyny. Już mecz w Zabłociu był do wygrania, ale też popełniliśmy kosztowne błędy – komentuje Juchniewicz.
Sezon długi, straty do odrobienia?
Błyskawica traci aktualnie już 12 „oczek” do liderującego Orła, ale w Kończycach Wielkich rąk z tego powodu nie załamują i nie zmieniają założeń. – W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Remisy nieszczególnie nas interesują. Jeśli nie będą się przytrafiać momenty dekoncentracji to będziemy punktować. Natomiast rywale przy długim sezonie też zaczną tracić punkty – uważa nasz rozmówca.
Temat awansu na ten moment w klubie się nie przewija. – Daleko do końca rozgrywek i wszystko jest możliwe. Żeby awansować trzeba mieć wyrównany zespół, solidnie trenujący i idący w jednym kierunku, a przy tym mający szczęście. Nam brak Przemka Piekara i Marcina Siekierki zdestabilizował pierwszą część rozgrywek, co odbiło się na wynikach – dodaje trener Błyskawicy.
Samodzielny lider
Komplet zdobyczy z Brennej wywiózł beniaminek z Zabłocia, odnosząc 6. zwycięstwo z rzędu. Powstrzymany został za to marsz Zrywu Bąków, który zremisował 4:4 w Pielgrzymowicach. – Orzeł gra agresywnie, a nawet brutalnie. Jedzie na razie na fali optymizmu, ale prędzej czy później się „wykartkuje”. Zryw to dla mnie zaskoczenie. Mam nadzieję, że w najbliższym starciu znajdziemy na ten zespół patent – zaznacza Juchniewicz.
Zdaniem szkoleniowca ekipy z Kończyc Wielkich do gry o awans włączą się piłkarze Beskidu oraz Piasta. – Ich równa i stabilna forma zaprocentuje – twierdzi Paweł Juchniewicz.
Wyniki 6. kolejki:
Morcinek Kaczyce – Strażak Dębowiec 4:1 (1:0)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Sportkontakt Goleszów 3:4 (0:1)
Beskid Brenna – Orzeł Zabłocie 1:2 (1:1)
Strażak Pielgrzymowice – Zryw Bąków 4:4 (1:1)
LKS Kończyce Małe – LKS '96 Ochaby 8:0 (4:0)
Piast Cieszyn – Wisła Strumień 4:1 (0:1)
Beskid II Skoczów – Olza Pogwizdów 0:0
W Kończycach Wielkich nastroje na wstępie sezonu nie są najlepsze. W sobotę Błyskawica nie sprostała ekipie z Goleszowa, choć początek był dla miejscowych obiecujący. – Przez 30. minut prowadziliśmy grę, ale posiadanie piłki to trochę za mało. W ślad za tym nie poszły sytuacje bramkowe – opisuje szkoleniowiec Paweł Juchniewicz. Goście przed pauzą objęli prowadzenie za sprawą znakomicie dysponowanego Michała Jopka, wykorzystującego jedną z nielicznych szans Sportkontaktu. Rumieńców mecz nabrał po zmianie stron...
Tuż po przerwie Przemysław Piekar doprowadził do remisu, ale kolejne ciosy wyprowadzili goleszowianie, toteż w 72. minucie wynik zmienił się na 3:1 dla przyjezdnych. Nie był to koniec emocji. Po upływie kolejnego kwadransa Błyskawica zdołała wyrównać, ale w czasie doliczonym zespół z Goleszowa szalę na swoją korzyść przechylił. – Borykamy się z problemem z naszą obroną, co dotyczy całej drużyny. Już mecz w Zabłociu był do wygrania, ale też popełniliśmy kosztowne błędy – komentuje Juchniewicz.
Sezon długi, straty do odrobienia?
Błyskawica traci aktualnie już 12 „oczek” do liderującego Orła, ale w Kończycach Wielkich rąk z tego powodu nie załamują i nie zmieniają założeń. – W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Remisy nieszczególnie nas interesują. Jeśli nie będą się przytrafiać momenty dekoncentracji to będziemy punktować. Natomiast rywale przy długim sezonie też zaczną tracić punkty – uważa nasz rozmówca.
Temat awansu na ten moment w klubie się nie przewija. – Daleko do końca rozgrywek i wszystko jest możliwe. Żeby awansować trzeba mieć wyrównany zespół, solidnie trenujący i idący w jednym kierunku, a przy tym mający szczęście. Nam brak Przemka Piekara i Marcina Siekierki zdestabilizował pierwszą część rozgrywek, co odbiło się na wynikach – dodaje trener Błyskawicy.
Samodzielny lider
Komplet zdobyczy z Brennej wywiózł beniaminek z Zabłocia, odnosząc 6. zwycięstwo z rzędu. Powstrzymany został za to marsz Zrywu Bąków, który zremisował 4:4 w Pielgrzymowicach. – Orzeł gra agresywnie, a nawet brutalnie. Jedzie na razie na fali optymizmu, ale prędzej czy później się „wykartkuje”. Zryw to dla mnie zaskoczenie. Mam nadzieję, że w najbliższym starciu znajdziemy na ten zespół patent – zaznacza Juchniewicz.
Zdaniem szkoleniowca ekipy z Kończyc Wielkich do gry o awans włączą się piłkarze Beskidu oraz Piasta. – Ich równa i stabilna forma zaprocentuje – twierdzi Paweł Juchniewicz.
Wyniki 6. kolejki:
Morcinek Kaczyce – Strażak Dębowiec 4:1 (1:0)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Sportkontakt Goleszów 3:4 (0:1)
Beskid Brenna – Orzeł Zabłocie 1:2 (1:1)
Strażak Pielgrzymowice – Zryw Bąków 4:4 (1:1)
LKS Kończyce Małe – LKS '96 Ochaby 8:0 (4:0)
Piast Cieszyn – Wisła Strumień 4:1 (0:1)
Beskid II Skoczów – Olza Pogwizdów 0:0