Z pewnością trzeba przyznać, iż mecz stał na dobrym poziomie. Szczególnie w pierwszej połowie spotkanie toczyło się w wyrównanym, aczkolwiek bardzo żwawym, tempie. "Rekordzistki" mądrze i cierpliwie budowały ofensywne akcje, lecz gospodynie w porę je neutralizowały w okolicach własnego pola karnego. Łodzianki był bardziej skuteczne w swych poczynaniach i w 37. minucie objęły prowadzenie. Oliwia Malesa z zimną krwią dobiła piłkę po strzale Marty Miś.

Druga połowa wybornie zaczęła się dla miejscowych, które podwyższyły rezultat w 48. minucie. Ponownie na listę strzelców wpisała się Malesa, która wykorzystała podanie od skrzydłowej Katarzyny Kałużnej. Kilkanaście sekund później UKS prowadził już 3:0, a na listę strzelców wpisała się Julia Mordal. Dwa szybkie "ciosy" po zmianie stron podcięły skrzydła bielszczankom. Gospodynie to wykorzystały w końcówce, gdy dwukrotnie pokonywały bramkarkę Rekordu.

– Mimo wysokiej w rozmiarach porażki – według mnie właściwsze byłoby 0:2 lub 1:3 – jako sztab trenerski naszego zespołu jesteśmy zadowoleni z realizacji przedmeczowych założeń. Ten mecz uważam za nasze spotkanie z „Top 3” w bieżącym sezonie. O zwycięstwie łodzianek zadecydowała indywidualna jakość zawodniczek. Wykorzystały praktycznie wszystkie nasze błędy. Nie spodziewałem się, że nastolatki mogą stworzyć widowisko o tak wysokim poziomie, co dotyczy także naszej drużyny. Ten mecz, to dla nas dobra nauka – przyznał na łamach strony klubowej trener "rekordzistek" Marcin Trzebuniak.