Te już na samym początku się pojawiły. W 4. minucie Mateusz Tarasz poślizgnął się przy próbie wybicia piłki, przejął ją Michał Szczyrba, który pięknym i skutecznym lobem zadbał o wymarzone otwarcie skoczowian. Jak ważne było to zdarzenie pokazały kolejne minuty meczu, w których Tempo dotrzymywało kroku faworytowi. Mało tego – postawa Romana Nalepy była kluczem do zachowania skromnego prowadzenia przed zmianą stron. Golkiper gości wygrał m.in. pojedynek sam na sam z Alanem Pastuszakiem. Puńcowianie w osobie aktywnego Jiriego Pilcha dogrywali także groźnie futbolówkę przed bramkę lidera, tam jednak żaden z kolegów nie spieszył z finalizacją.

W drugiej połowie gra obustronnie nabrała wyrazu. Szansami Beskidu były przede wszystkim uderzenia z dystansu Szczyrby. Gospodarze też nie próżnowali, lecz losów spotkania odwrócić nie zdołali. – To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Cieszy, że nawet przy takiej postawie potrafiliśmy zwyciężyć na trudnym terenie – zauważył szkoleniowiec Beskidu Kamil Sornat.