
Lidera złamać niełatwo
Wyprawa lidera z Wilkowic na teren LKS-u Wisła Wielka okazała się nie lada skomplikowana. Mowa o przebiegu potyczki, w której faworyzowani goście byli w opałach.
Powiedzieć, że mecz ułożył się dla gospodarzy wybornie, to... nic nie powiedzieć. Już w 5. minucie złe wybicie piłki przez wilkowiczan okazało się kosztowne, bo ze świetnym strzałem zasłonięty Richard Zajac poradzić sobie nie zdołał. GLKS zabrał się do odrabiania strat, zepchnął rywala do defensywy, ale znów przyjął zaskakujący cios. Była 27. minuta, gdy ekipa z Wisły Wielkiej bezbłędnie wymierzyła sprawiedliwość po przewinieniu Macieja Wojtyły w obrębie pola karnego.
Nie tylko wynik 0:2 z perspektywy lidera „okręgówki” był czynnikiem istotnie utrudniającym faworytowi zadanie. – Stan boiska był taki, że coraz trudniej konstruowało się jakiekolwiek składne akcje. Momentami była to zwyczajnie przepychanka w błocie, a aspekty piłkarskie schodziły na dalszy plan – wyjaśnia trener przyjezdnych Krzysztof Bąk.
Nie na darmo jednak GLKS w obecnym sezonie nie przegrał jeszcze choćby raz. A o tym, że aktualnego lidera złamać trudno gospodarze dobitnie się ostatecznie przekonali. W 30. minucie o błyskawiczny kontakt wynikowy po drugiej stracie zadbał uprzednio faulowany Dominik Kępys. Goście niezmiennie nie opuszczali połowy przeciwnika, dochodzili do niezłych pozycji strzeleckich, a od 54. minuty zadanie mieli ułatwione, gdy jeden z zawodników LKS-u wyleciał z boiska po bezpardonowym wślizgu w nogi Zajaca. Bijący głową w mur wilkowiczanie doczekali się kolejnego zysku dopiero w 79. minucie. Tym razem Dawid Kruczek padł w „16”, niezawodny tego dnia Kępys doprowadził do wyrównania. W samej końcówce piłkarze GLKS-u przechylili szalę na swoją korzyść. Z asysty Mateusza Kubicy skorzystał bohater Kępys.
Podtrzymanie miejsca na szczycie tabeli przez zespół z Wilkowic stało się faktem, a zdobycz została dosłownie i w przenośnie konkurentowi wyszarpana. – Nie będę zazdrościł nikomu, kto odwiedzi ten specyficzny teren. Jest tu naprawdę gorąco, a kibice są 12 zawodnikiem swojej drużyny. Bardzo się cieszymy, że wywieźliśmy ostatecznie cenny komplet – komentuje szkoleniowiec GLKS-u.