Ratunek w stałych fragmentach

Konfrontacja Iskry Iskrzyczyn z Cukrownikiem Chybie, a więc drużyn z górnej połowy a-klasowej stawki, awizowana była jako szlagier 14. kolejki. Przesady w tym żadnej nie było, co boiskowe zdarzenia potwierdziły. – Ciężki mecz walki, w którym rywal postawił się mocno. My natomiast zagraliśmy słabo, jak na nasze możliwości. Czasem takie spotkania się zdarzają, ale sztuką jest próbować korzystny wynik jakoś „przepchnąć” i tak też zrobiliśmy – opowiada Szymon Miłek, szkoleniowiec Cukrownika.

Choć goście zaczęli premierowe wiosenne starcie kiepsko, a trafienia Wojciecha KołkaKamila Stańka dały Iskrze stosunkowo komfortowe prowadzenie po 25. minutach, to finalnie chybianie przełamali niemoc. Hat-trickiem popisał się Kamil Wójcikowski, który 2 bramki – w tym na wagę wygranej 4:3 w doliczonym czasie meczu – strzelił z rzutów karnych. Pozostałe zyski faworyta to następstwo rzutu wolnego zwieńczonego golem wspomnianego snajpera oraz... rzutu rożnego z egzekucją autorstwa kapitana Andrzeja Stokłosy.

– Kamil jest dla nas cennym zawodnikiem w ofensywie. Robi po prostu swoje, ale też koledzy z drużyny stwarzają warunki ku temu, aby gole strzelał. Zapracowaliśmy na to, że efekt końcowy meczu w Iskrzyczynie przedstawia się dla nas przyjemnie – dodaje trener ekipy z Chybia, utrzymującej tym samym 7-punktowy dystans do lidera ligi.

Będzie ciekawiej

Czy runda rewanżowa przyniesie jeszcze więcej emocji? Sądząc po tym, co działo się w weekend można zasadnie żywić takie nadzieje. Niekwestionowany lider na półmetku A-klasy okrutnie męczył się, aby outsidera z Rudnika pokonać na własnym boisku. Przesądził o tym ostatecznie jeden jedyny gol Alana Pastuszaka, który golkipera walecznego LKS-u pokonał strzałem „z wapna”. Tu więc do sensacji nie doszło.

Długo zanosiło się na to, że z trudem, ale jednak po „maksa” sięgnie w niedzielę LKS Pogórze. Gospodarze do 73. minuty prowadzili z piłkarzami LKS-u '99 Pruchna 2:0, a kibicom przypomniał o sobie eks-kadrowicz Piotr Ćwielong, który z golem zameldował się ponownie w barwach miejscowej drużyny. Podopieczni Andrzeja Myśliwca ani myśleli spuszczać głowy, by na finiszu po bramce Bartosza Szołtysa w 88. minucie sprawić faworytowi psikusa. – To bardzo duże zaskoczenie. Ruchy kadrowe w Pogórzu znaczą więcej niż jakiekolwiek deklaracje, choć i te wybiegają w kierunki gry o awans do „okręgówki”. To dla lidera po jesieni spora wpadka, na kolejną pozwolić sobie nie mogę, a przecież zagrają teraz... przeciwko nam. Będzie więc ciekawie – analizuje Miłek.

2, 3, 5

Liczby minionej serii gier? W Bąkowie radość z premierowego zwycięstwa w rozgrywkach, największa w tym zasługa notującego „dwupaka” Dominika Gabrysia. Podobny dorobek bramkowy „ustrzelił” Emil Zegadło, którego Strażak Dębowiec dominował w rywalizacji z Błękitnymi Pierściec. Wygrał 3:2, choć jeszcze do pauzy różnica w zdobyczach była bardzo znacząca. Hat-trick numer 2 z minionego weekendu zaliczył Andrzej Kraus – jego Błyskawica 5:1 rozbiła Orła na boisku w Zabłociu w trenerskim – dodajmy nieszczególnie udanym – debiucie Romana Folka.

– Patrzymy przede wszystkim na siebie, ale nie sposób nie zauważyć, że liga klaruje się na wyrównaną. Nawet dołujący Zryw Bąków się wzmocnił i wreszcie wygrał. Każdy będzie walczył – podsumowuje trener Cukrownika.

Wyniki 14. kolejki:
Strażak Dębowiec – Błękitni Pierściec 3:2 (3:0)
Zryw Bąków – Strażak Pielgrzymowice 3:2 (2:1)
Orzeł Zabłocie – Błyskawica Kończyce Wielkie 1:5 (1:3)
LKS Pogórze – LKS '99 Pruchna 2:2 (1:0)
LKS Kończyce Małe – LKS Rudnik 1:0 (0:0)
Iskra Iskrzyczyn – Cukrownik Chybie 3:4 (2:2)

TABELA/TERMINARZ