- Jak na pierwszy sparing, były całkiem niezłe momenty. Były też takie, które nie pasowały do poziomu V ligi. Szczególnie niezła była premierowa część - zauważa trener GLKS-u, Krzysztof Bąk. 

 

I owszem. Premierowa część była niezła dla oka kibica. Spotkanie toczyło się w dobrym i wyrównanym tempie, choć więcej "szumu" w ofensywie stwarzali piłkarze GLKS-u. To zaowocowało trafieniem w 25. minucie, gdy Kacper Pieniądz pięknym podaniem obsłużył Mateusza Fiedora. Drogomyślanie jeszcze do przerwy zdołali odpowiedzieć. Testowany zawodnik ładnie przymierzył z okolic "16". 

 

W drugiej części zarysowała się przewaga wilkowiczan. W 55. minucie Fiedor znów fetował bramkę, tym razem po serii dobitek. Wcześniej próbowali pokonać bramkarza Błyskawicy Rafał HałatDominik Kępys. Wynik meczu w 85. minucie ustalił Michał Ziobrowski, skrzętnie wykorzystując błąd golkipera drogomyślan. Błyskawica w tej części jednak również miała swoje szanse. Dwukrotnie próbował Błażej Bawoł, a raz bliski powodzenia był testowany zawodnik. 

 

- Dobre przetarcie. Sporo testowaliśmy w tym meczu i błędy były wkalkulowane w ten sparing. Było ich jednak za dużo, co przełożyło się na wynik - ocenia Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy.