
LKS '99 Pruchna: wyborowy beniaminek
Drużyną-niespodzianką w bielskiej „okręgówce” była m.in. ekipa LKS '99 Pruchna. Ba! Beniaminka ligi można z całą pewnością okrzyknąć największym pozytywem tego sezonu. Dzielnie walczący podopieczni Marcina Bednarka niejednokrotnie płatali figla „większym firmom”.
25 punktów jesienią oraz 29 w rundzie wiosennej daje łącznie 54 „oczka”. Ta zdobycz pozwoliła zespołowi z Pruchnej uplasować się na pozycji czwartej w ostatecznym rozrachunku. Patrząc na tabelę przez pryzmat tegorocznych zmagań, beniaminek cieszyłby się z miejsca... na „pudle”. „Biało-niebiescy” jednak – jak prawie każda drużyna – miewali wahania formy, choć prawdę mówiąc były one bardzo rzadkie. Nie sposób jednak nie zauważyć kanonady w Żywcu, gdzie LKS '99 Pruchna zaaplikował miejscowej Koszarawie aż pięć bramek. Tydzień później beniaminek dał sobie strzelić Maksymilianowi Cisiec cztery gole nie strzelając przy tym żadnej. Z tego miejsca warto również zaznaczyć, że reprezentant powiatu cieszyńskiego jako jedyny pokonał wiosną mistrza ligi, GKS Radziechowy-Wieprz. Patrząc, w jakim tempie rozwija się LKS '99 Pruchna można z niecierpliwością czekać na kolejne spotkania tego zespołu oraz następne bramki Michała Chrysteczko, który w minionym sezonie bramkarzy rywali pokonywał najczęściej z wszystkich piłkarzy Bielskiej Ligi Okręgowej.
Ciekawostki: - Michał Chrysteczko z dorobkiem 37 bramek został bezapelacyjnie królem strzelców ligi. - LKS '99 Pruchna jako jedyny zespół wygrał mecze z trzema potentatami ligi – GKS-em Radziechowy-Wieprz, Koszarawą Żywiec oraz Beskidem Skoczów. - Beniaminek był najbardziej bramkostrzelnym zespołem w całej stawce.
Ocena własnego zespołu... Marcin Bednarek: - Przed rozpoczęciem sezonu każdy w naszym klubie czwarte miejsce brałby „w ciemno”. Jednak po jego zakończeniu pozostaje lekki niedosyt. Było kilka spotkań, w których mogliśmy, a wręcz powinniśmy sięgnąć po pełną pulę, a niestety oddaliśmy punkty rywalom. Najbardziej boli mnie mecz z Maksymilianem Cisiec, gdy nie grając najgorzej zostaliśmy zdeklasowani. Zdarzały się jednak i bardzo dobre mecze, których było nawet więcej, aniżeli tych gorszych. Oczywiście najlepszym przykładem jest ten z Koszarawą, gdzie zarówno wynik, jak i to, co zaprezentowaliśmy na boisku było godne pochwały. Ogólna ocena historycznego sezonu na szczeblu okręgowym w Pruchnej, jak najbardziej pozytywna.
Pozytywna niespodzianka i rozczarowanie... - Ciężko wskazać mi drużynę, która zaskoczyła mnie jakoś bardzo. Może jedynie mistrz z Radziechów, którego deklaracje przedsezonowe o walce o awans chyba większość traktowała z przymrużeniem oka. Jednak swoją postawą na boisku udowodnili, że są dobrzy. Rozczarowanie? Dla mnie największe to beniaminek z Kobiernic, który patrząc na potencjał drużyny spaść nie powinien. W moim odczuciu Soła powinna się utrzymać.
Co zapamiętamy... - Zdecydowanie mecz właśnie w Kobiernicach. Przegrywaliśmy wtedy do przerwy 0:3, a na dodatek graliśmy w „dziesiątkę”. W szatni podczas przerwy padło jednak kilka męskich słów i po zmianie stron zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej, wygrywając spotkanie w niecodziennych okolicznościach 4:3.
Wyróżnienia indywidualne: - Piotr Kowal (obrońca) - Adrian Mizia (napastnik) - Michał Chrysteczko (napastnik)
Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): – To przykład beniaminka, który tuż po awansie zrobił furorę w lidze. U siebie LKS Pruchna konkurencji nie miał żadnej, gorzej wiodło się mu na wyjazdach. Szybko jednak w Pruchnej zrozumiano, że rywale wcale tacy straszni nie są i wiosną nastąpiła wyraźna poprawa także na boiskach przeciwników. Wysoka, czwarta pozycja w tabeli mówi sama za siebie. Z zaciekawieniem będziemy wyczekiwać drugiego sezonu, bo znamy już takie drużyny, którym przytrafiał się kryzys w takim momencie. Hurraoptymizmu w Pruchnej być nie może, ja liczę, że ten zespół sobie poradzi i ustabilizuje swoją pozycję.
LKS '99 Pruchna: 4. miejsce, 30 meczów, 54 punkty (17 zwycięstw, 3 remisy, 10 porażek), bilans bramkowy 74:47.