Głos oddajemy wpierw w naszym podsumowaniu Sławomirowi Szymali, trenerowi drużyny z Bestwiny.

Plusy:
+ Mieliśmy wprawdzie ostatecznie bardzo wąską kadrę, ale też ci zawodnicy, którzy byli do dyspozycji gwarantowali odpowiednio wysoką jakość.
+ Punktowo zanotowaliśmy najlepszą jesień od 2009 roku, gromadząc najbardziej okazały dorobek od lat.
+ Tylko cztery zespoły miały lepszą defensywę od naszej. A mogliśmy być w tej klasyfikacji jeszcze wyżej. Wiem, że każdy z trenerów tak może powiedzieć, ale traciliśmy sporo goli po trampkarskich błędach. Przywołam tu choćby mecz w Wiśle.
+ Dawno nie było w Bestwinie na półmetku rozgrywek dodatniego dorobku bramkowego. A to pomimo otwartej gry z naszej strony. Nie nastawialiśmy się defensywnie, próbowaliśmy robić swoje i dążyć do zdobywania bramek.


Minusy:
- Zakładaliśmy, że będziemy podczas rundy jesiennej dysponować wraz z młodzieżowcami 16-osobową kadrą, a do tego dojdą najzdolniejsi juniorzy. Szybko nasz plan posypał się. Dwóch zawodników zrezygnowało tuż przed sezonem, jeden odszedł później, przytrafiła się też poważna kontuzja. I nagle nasza kadra zrobiła się wąska. Doszło do tego, że juniorzy zmuszeni byli awaryjnie „łatać” skład. Nie do końca więc potoczyło się to po naszej myśli.
- Ilość punktów nie jest adekwatna do zajmowanego po jesieni miejsca. Nie ma się czym chwalić, bo mierzyliśmy w wyższą lokatę, która zresztą jak najbardziej była w naszym zasięgu.



Niespodzianki:
+ Pozytywnie zaprezentowała się ekipa z Żabnicy, która wypadła zdecydowanie lepiej niż w poprzednim sezonie. Wtedy Skałkę wskazywałem jako największe rozczarowanie. Tym razem duet Szwarc-Natanek ewidentnie „odpalił”.

Rozczarowania:
- Zawiodła Pruchna, choć też miała jesienią spore problemy kadrowe. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak wpływa to na zespół.

Co ciekawego?
- Piłkarze z Bestwiny zgromadzili 25 „oczek”, do 6 zwycięstw dołączając 7 remisów. Istotny jest przy tym korzystny stosunek goli zdobytych do straconych, wynoszący 29 do 18.
- Bestwinianie w ostatnich miesiącach przegrywali bardzo rzadko. Z 15 meczów ligowych polegli tylko w dwóch, ustępując w tej statystyce jedynie topowemu duetowi „okręgówki”.
- 7 meczów nierozstrzygniętych to cyfra najbardziej okazała w rubryce remisów z całego grona ligowców.
- Na wyjazdach LKS Bestwina ani razu nie zaznał goryczy porażki, ale jednocześnie ledwie raz triumfował. Zwłaszcza podziału łupów w Leśnej i Wilkowicach, z tamtejszymi niżej notowanymi przeciwnikami, nie mogły nikogo w Bestwinie ukontentować.
- W ofensywie nie było w zespole wyraźnego lidera. Nieoczekiwanie na strzelca czołowego wyrósł autor 6 trafień Mateusz Włoszek. Napastnicy Szymon Skęczek i Artur Sawicki bramkarzy rywali pokonali po 4 razy.
- Efektowne zwycięstwa po 5:1 bestwiński zespół zanotował z konkurentami z Żywiecczyzny – Koszarawą oraz Maksymilianem.

Okiem redakcji:
W Bestwinie pod batutą trenera Szymali kibiców przyzwyczajono już do solidności tutejszej drużyny. Jesienią tendencja została podtrzymana, ale... w ślad za kilkoma świetnymi występami nie poszedł ogólny bilans. Owszem, bestwinianie przegrywali sporadycznie, ale w tabeli po 15. kolejkach znaleźli się dopiero na 7. miejscu. Gdy uświadomimy sobie, iż istotnie pozycja tuż za „pudłem” była całkiem realna, to w pełni rozumiemy panujące w Bestwinie uczucie lekkiego niedosytu.