OKIEM REDAKCJI: I okazało się, że jak do tej pory jest to zamartwianie się na wyrost. Podopieczni Seweryna Caputy już podczas jesiennych zmagań zgromadzili większą liczbę punktów, niż podczas całej poprzedniej kampanii. Teraz LKS Leśna jawi się jako drużyna własnego boiska, bo tam zdobyła większość swojego dorobku. Oczywiście, nie sposób porównywać to do przypadku Podhalanki Milówka, bo te drużyny mają zupełnie inne cele. Wyjazdu do Leśnej nie będą dobrze wspominać na pewno Bory Pietrzykowice, WSS Wisła, Wisła Strumień czy LKS Pogórze, a i przecież GKS Radziechowy-Wieprz nie miał tam łatwej przeprawy. Wydaje się, że jeśli pozytywny trend punktowania u siebie utrzyma się, a do drużyny powrócą kontuzjowani Artur WróbelKajetan Lach, to w Leśnej nie będą musieli drżeć o ligowy byt do ostatniej kolejki.

O rundzie jesiennej LKS Leśna opowiada nam osoba, która klub zna od „podszewki”, czyli prezes Piotr Raczek.

 

OCZEKIWANIA A RZECZYWISTOŚĆ

 

- Wykonaliśmy w 100 procentach plan, który założyliśmy sobie przed sezonem - chcieliśmy zdobyć 15 punktów, a mamy ich 16 i zajmujemy przyzwoite, 10.  miejsce. W końcu omijały nas kontuzje i pauzy za kartki, a w meczach u siebie nie mogliśmy narzekać na frekwencję zawodników. Szkoda, że nie dysponowaliśmy szerszą kadrą na wyjazdach, bo w soboty większość naszych piłkarzy miała obowiązki zawodowe. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że osiągnęliśmy dobry wynik, który odzwierciedla nasze możliwości. Tak, jak się spodziewaliśmy, korzystaliśmy z naszych juniorów, którzy wystąpili w wielu meczach, a to pozwoliło realizować naszą politykę kadrową. Druga runda będzie na pewno trudniejsza, ale mamy zapas punktowy. Mam nadzieję, że pozwoli on na spokojny start na wiosnę.

 

 

ATUTY I MANKAMENTY

 

- Atutem było na pewno nasze boisko - 4 zwycięstwa z 5 odnieśliśmy właśnie u siebie. Męczyli się tu także  faworyci. Szkoda tylko, że przespaliśmy drugą połowę ze Smrekiem. Co niemniej ważne, po raz pierwszy od kilku sezonów mieliśmy pewność w defensywie i nie musieliśmy grać w różnych zestawieniach personalnych "w tyłach".

Mankamentem na pewno były mecze wyjazdowe. Myślę, że na przykład w Zebrzydowicach i Cieszynie mogliśmy zapunktować, gdybyśmy mieli szerszą kadrę. Właśnie niedostatki kadrowe powodowały, że w drugich połowach brakowało nam sił i te ważne punkty ociekały. Martwi również frekwencja na treningach, która była chyba niższa w porównaniu do poprzednich rund i pewnie odbiło się to także na naszych boiskowych poczynaniach.

 

NIESPODZIANKI I ROZCZAROWANIA

 

- Nie wymyślę nic nowego i wskażę Górala Istebna. Zobaczymy, na ile wystarczy im zapału. Jestem niemal pewien, że charyzmatyczny trener, jakim bez wątpienia jest Dariusz Rucki, sprawi, że drużyna będzie kontynuowała swoją dobrą passę.

 

Również nie odkryję Ameryki mówiąc, że zawiodły drużyny z naszego rejonu. Przykładem niech będzie drużyna z Pietrzykowic. Mimo to, że Bory nie były tym samym zespołem po zmianach personalnych z letniej przerwy, to i tak myślę, że gra, którą prezentują powinna pozwolić im uzyskiwać lepsze rezultaty. Kolejnym rozczarowaniem jest postawa LKS-u Pogórze, który przegrał wszystkie mecze u siebie. W zeszłym sezonie tamtejsze boisko było „twierdzą” niemalże nie do zdobycia. Każdy, kto tam jechał mógł być pewien ciężkiej przeprawy.

 

JESIEŃ LKS LEŚNA W PIGUŁCE:

 

Punkty – 16 (5 zwycięstw, 1 remis, 8 porażek)
Stosunek bramkowy – 19 strzelonych, 42 stracone
Bilans domowy – 4 zwycięstwa, 3 porażki (bramki 12:14)
Bilans wyjazdowy – 1 zwycięstwo, 1 remis, 5 porażek (bramki 7:28)
Najwyższe zwycięstwo – domowe z LKS Pogórze 3:0 w 4. kolejce
Najwyższa porażka – wyjazdowa z Tempem Puńców 0:8 w 12. kolejce
Najlepszy strzelec – Kajetan Lach (9 goli)