Łukasz Piworowicz: Odejście Bilińskiego? Nie wyobrażam sobie
- Wszystkie negocjacje odbywały się tylko na poziomie właścicielskim - odnosi się do tematu współpracy Podbeskidzia z hiszpańskim klubem Łukasz Piworowicz. Z dyrektorem sportowym Górali dokonaliśmy podsumowania rundy jesiennej i poruszyliśmy temat ewentualnych transferów podczas zimowego okienka transferowego.
SportoweBeskidy.pl: 4. miejsce po rundzie jesiennej to powód do satysfakcji czy niedosytu?
Łukasz Piworowicz: Nie chciałbym dzisiaj oceniać miejsca w tabeli, bo najważniejszy jest wynik, który osiągniemy na koniec sezonu. Jestem zadowolony z tego, że zrealizowaliśmy nasze pierwsze cele. Zbudowaliśmy zespół, który gra ładną piłkę, gra z sercem, pasją i zaangażowaniem. Miło się na tę drużynę patrzy i jej kibicuje. Jako klubowi udało nam się w bardzo krótkim czasie osiągnąć naprawdę sporo. W poprzednich latach wiele klubów po spadku z Ekstraklasy miało problemy się podnieść. Nam się to udało.
SportoweBeskidy.pl: Przychodził Pan do klubu w niełatwym momencie, bo po spadku z najwyższego szczebla rozgrywek. W klubie właśnie trwała rewolucja...
Ł.P.: Pierwsze 2-3 miesiące były jednymi z najtrudniejszych w moim życiu pod kątem ogromu czasu i zaangażowania. Odeszło od nas 20 zawodników i prawie cały sztab szkoleniowy. Musieliśmy zbudować zespół niemal od nowa. Wielkie ukłony dla wszystkich pracowników i współpracowników klubu za ten okres po spadku z Ekstraklasy. Pokazaliśmy siłę i charakter do ciężkiej pracy. To buduje wizerunek klubu, który się nie poddaje nawet w trudnych momentach.
SportoweBeskidy.pl: W zimowym okienku transferowym możemy spodziewać się konkretnych ruchów w wykonaniu Podbeskidzia?
Ł.P.: Żadna rewolucja planowana nie jest. Staramy się jednak wzmocnić zawodnikami, którzy mogliby coś wnieść do zespołu. Może dla piłkarzy nie jesteśmy pierwszym wyborem, ale przez wizję i ambicje jesteśmy ich w stanie przekonać do przyjścia do nas. Przykładem na to jest Matvei Igonen - bramkarz reprezentacji Estonii, który w tym sezonie grał w europejskich pucharach i zbierał bardzo dobre recenzje. Od dłuższego czasu pracujemy nad transferami młodzieżowców, bo jesienią mieliśmy zbyt wąski wybór. Nie zamykamy się także na inne transfery. Obserwujemy silniejsze ligi w poszukiwaniu wartościowych piłkarzy.
Jeżeli chodzi o odejścia, to kończy się kontrakt Konrada Sierackiego i nie zostanie on przedłużony. Wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu otrzymał także Filip Laskowski, który sam zaawizował, że chciałby trafić na wypożyczenie do zespołu, w którym mógłby liczyć na częstsze występy. Są także pytania o innych zawodników - m.in. Marko Roginicia. Teraz jest jednak okres świąteczny, piłkarze są na urlopach. Za wcześnie zatem, by zdradzać szczegóły.
SportoweBeskidy.pl: A o Kamila Bilińskiego? Za nim rewelacyjna runda.
Ł.P.: Kamil jest naszym kapitanem. Został obdarzony dużym kredytem zaufania i wziął sporą odpowiedzialność na siebie, z której świetnie się wywiązuje. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nas opuszcza. Myślę, że w tym okienku nie powinniśmy się tego spodziewać.
SportoweBeskidy.pl: Tematem, który obecnie najbardziej interesuje kibiców z Bielska-Białej jest współpraca Podbeskidzia z hiszpańską szkółką.
Ł.P.: Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę. Niemniej jednak nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi na żadne pytania w tym kontekście. Najlepszym ich adresatem będą właściciele klubu, ponieważ wszystkie negocjacje odbywały się tylko na poziomie właścicielskim.