SportoweBeskidy.pl: Niewiele brakuje do tego, abyście rundę jesienną zakończyli na pierwszym miejscu. Spodziewaliście się tego?
Maciej Mrowiec:
W tabeli jest bardzo tłoczno, nie jest powiedziane, że to my zimę spędzimy na fotelu lidera. Przed startem sezonu naszym celem było zajęcie miejsca w czołówce, nie mieliśmy konkretnej pozycji w planach. Nastawienia mieliśmy takie, aby być solidnym IV-ligowcem i nim jesteśmy. 

SportoweBeskidy.pl: Niemniej jednak pozycja lidera zobowiązuje. W przyszłym roku wypada 70-lecie istnienia klubu (wcześniej LKS Radziechowy - przyp. red). Może jubileusz fajnie byłoby świętować wraz z awansem?
M.M.: Nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Dla nas liczy się najbliższy mecz, zarazem ostatni w tej rundzie, ze Spójnią. Wiosna będzie długa i trudna. Na razie chcemy zwyciężać i cieszyć się z grania w piłkę, a co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Jeżeli będziemy wśród kandydatów do awansu, to będziemy walczyć. 

SportoweBeskidy.pl: Najwięksi rywale w walce o awans?
M.M.: Tabela pokazuje, jak wyrównana jest ta liga, a zwłaszcza jego czołówka. MKS Lędziny to bardzo solidna drużyna, która jest groźna. O mistrzostwo powalczy zapewne również Drzewiarz Jasienica, no i LKS Bełk. Mimo wszystko, ostatniego słowa nie powiedział również LKS Czaniec. Wydaje mi się, że jeden mecz, jedna porażka może zadecydować o wszystkim. Na chwilę obecną pewniaka do awansu brak. 
 
SportoweBeskidy.pl: Latem kilku zawodników was wzmocniło. Któryś z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie?
M.M.:
Na dokładną analizę przyjdzie jeszcze czas. Rozmawiamy z zawodnikami, ale wszystko zostaje w szatni. Jesteśmy świadomi z prezesem, że od niektórych można było wymagać więcej, inni natomiast cały czas się rozwijają. Kadra jest wąska, każdy więc w tym sezonie miał okazję zagrania i szansę na swój sposób wykorzystał. Niestety, szybko wypadł Przemek Jurasz, który dołączył do nas latem, a urazu doznał już w drugim meczu. 


SportoweBeskidy.pl: Zimą wzmocnienia?
M.M.:
Tak już wspomniałem - nasza kadra jest bardzo wąska. Niewykluczone więc, że zdecydujemy się na pozyskanie kogoś. Analizujemy z prezesami rynek transferowy, wiemy mniej więcej już czego potrzebujemy. Filozofia klubu jest jednak taka, że opieramy się na zawodnikach z Żywiecczyzny i to na pewno się nie zmieni. 

SportoweBeskidy.pl: Trenerze, na sam koniec. Ze Spójnią Landek tylko trzy punkty?
M.M.: Na pewno czeka nas bardzo trudny mecz. Zabraknie w nim Marka Nogi, Marcina Byrtka, Przemka Jurasza, Maćka Rozmusa i prawdopodobnie Mateusza Janika. Pola manewru więc wielkiego miał nie będę, nie wiadomo czy będzie ktoś na ławce. Powalczymy jednak o trzy punkty, bo chcielibyśmy udanie zakończyć tę rundę. 

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę.
M.M.: Dziękuję.