SportoweBeskidy.pl: Zgoła nieoczekiwanie zrezygnował pan z prowadzenia GKS-u Radziechowy-Wieprz. Skąd taka decyzja? 
Maciej Mrowiec: Nie była to decyzja podjęta nagle i nieprzemyślana. Nosiłem się z tym zamiarem od dłuższego czasu. Chciałem to zrobić wcześniej, ale jeszcze się wstrzymałem. Zawsze chciałem grać o coś. Nie interesuje mnie walka o 12. miejsce. A na to się zanosiło.  
 
SportoweBeskidy.pl.: Zarząd próbował pana zatrzymać? 
- Tak, oczywiście. Tak jak mówię, już wcześniej myślałem o rezygnacji. Zarząd chciał jednak, abym został i pomógł jeszcze drużynie. Uznałem jednak, że czas coś już zmienić w swoim życiu.  

SportoweBeksidy.pl: Pana zdaniem drużynę z Radziechów stać na utrzymanie w IV lidze? 
- Przewaga nad strefą spadkową wynosi obecnie 9 punktów. Wszystko wskazuje na to, że polecą w tym sezonie 2 drużyny. Płomień Połomia już jest jedną nogą w "okręgówce", pozostaje więc walka jeszcze o 1 miejsce. Jestem pewien, że ten zespół stać na utrzymanie. Trenowaliśmy w styczniu i w lutym bardzo intensywnie, zespół jest dobrze przygotowany pod względem fizycznym. Trzymam kciuki za utrzymanie. 
 
SportoweBeskidy.pl: Sytuacja kadrowa w Radziechowach nie jest najlepsza przez odejście Grzegorza Szymońska i kilka kontuzji. W ich miejsce pozyskano tylko braci Franusików. Pan chciał bardziej wzmocnić zespół? 
- Nie ukrywam, że bardzo liczyłem na transfery. Wykonaliśmy wiele telefonów, przewijało się sporo nazwisk, ale zabrakło konkretów. Nie zależy to jednak ode mnie. Za te sprawy odpowiedzialny jest wiceprezes Juraszek, który ostatnio miał sporo na głowie. Radziechowom nie jest łatwo kogoś pozyskać. To mały, lokalny klub. Ciężko rywalizować nam chociażby z klubami z Bielska i okolic.  
 
SportoweBeskidy.pl: Jak pan oceni ten 3,5 pobyt w klubie?  
- Bardzo dobrze. Przychodziłem tutaj, gdy zespół miał 4 punkty po 8 meczach. Wtedy wygraliśmy z Drzewiarzem Jasienica i Unią Turza Śląska. Zrobiła się fajna atmosfera i rośliśmy w siłę. Zajęliśmy wówczas 3 miejsce w tabeli. W następnym sezonie graliśmy o awans, plasując się ostatecznie tuż za plecami mistrza. W ostatnim sezonie skończyliśmy na miejscu 4. Będę miło wspominał pobyt tutaj. Bardzo długo będę pamiętał takie mecze, jak wygrana z Unią Racibórz 7:1, pokonanie Polonii Bytom, LKS-u Czaniec czy Szczakowianki Jaworzno. Nie można także zapominać o wygranym meczu z Gwarkiem Tarnowskie Góry w Pucharze Polski. Corocznie wygrywaliśmy także te rozgrywki na Podokręgu.  
 
Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować zarządowi za owocną współpracę. W szczególności Aleksandrowi Juraszkowi, który dał mi szansę prowadzić ten zespół. Wyrazy szacunku i podziękowania także dla drużyny, która zawsze grała o zwycięstwo kierując się zasadami fair play.  
 
SportoweBeskidy.pl: Co teraz? Odpoczynek od piłki czy jednak czeka Pan na telefon?  
- Zdecydowanie odpoczynek. Chociaż informacja o moim odejściu pojawiła w niedzielę, a ja od tego czasu już odebrałem kilka telefonów. To pokazuje, że Wasz portal jest poczytny (śmiech). Uznałem, że czas dać sobie trochę wytchnienia. Chcę poświęcić więcej czasu rodzinie. Kiedy wrócę na ławkę trenerską? Nie wiem. Na razie o tym nie myślę.