Spotkanie pomiędzy Podbeskidziem a Zagłębiem Sosnowiec przyciągnęło na trybuny Stadiony Miejskiego w Bielsku-Białej liczną publiczność. Konfrontacje obejrzało aż 5344 widzów, w tym 1314 stanowili kibice drużyny gości. Zespół "Górali" poprowadził asystent trenera Hubert Kościukiewicz. Jest to konsekwencją kary dla Krzysztofa Brede, którą nałożyła na niego Komisja Dyscyplinarna po meczu z Chrobrym Głogów. Szkoleniowca bielszczan nie zobaczymy na ławce trenerskiej także za tydzień. 

Już pierwsze sekundy starcia zwiastowały chęć dominacji Podbeskidzia w tym meczu. Chwilę po pierwszym gwizdku arbitra Łukasz Sierpina z bocznego fragmentu boiska "znalazł" w polu karnym Marko Roginicia. Chorwat w dogodnej sytuacji nie trafił jednak czysto w piłkę. Co uciecze, to nie odwlecze ... W 13. minucie gospodarze objęli prowadzenie, dzięki pięknej bramce Rafała Figla, który precyzyjnie przymierzył zza "16". Niespełna 5. minut później sosnowiczanie stanęli przed szansą na doprowadzenie do remisu. Pojedynek "oko w oko" z Martinem Polackiem przegrał Fabian Piasecki.

"Górale" poszli za ciosem w 28. minucie. Roginić, otrzymawszy podanie z głębi pola od Figla, sprytną "wcinką" pokonał Krystiana Stępniowskiego. Zagłębie nie potrafiło odnaleźć właściwego rytmu, co skrzętnie wykorzystywali na placu boju bielszczanie. Oprócz wcześniej wspomnianej interwencji Polacka, bramkarz Podbeskidzia był praktycznie bezrobotny. Do przerwy wynik ustalił Karol Danielak, który w sposób najlepszy z możliwych zakończył kontratak swego zespołu. 

Po przerwie goście ruszyli do odrabiania strat. W 50. minucie Patryk Małecki nabił rękę Bartosza Jarocha i rozjemca wskazał na "wapno". Z 11. metrów nie pomylił się z kolei Piasecki. Szanse na zredukowanie rozmiarów porażki znacznie zmalały, gdy w 56. minucie Plamen Krachunov otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. 
 
Ostateczny cios goście ... zadali sobie sami. W 84. minucie Quentin Seedorf wpakował piłkę do własnej siatki, po wcześniejszym zagraniu z lewej strony przez Sierpinę.