
Piłka nożna - I liga
„Mannequin Challenge” w bielskim sporcie. Podbeskidzie przebiło BKS!
Niedzielny mecz zawodniczek BKS Profi Credit miał przebieg nietypowy. I mowa nie o samej grze – dodajmy jednostronnej na rzecz bielszczanek – ale o tym, co rywalizację siatkarską poprzedziło.
Oba zespoły pojawiły się na boisku, sędzia dał znak do rozpoczęcia gry i gdy wszystko było gotowe nagle wszyscy zastygli w bezruchu. Dla niewtajemniczonych – tak oto bielski klub włączył się do popularnej akcji „Mannequin Challenge”, czyli internetowej zabawy polegającej na przyjęciu nieruchomej pozy podczas wykonywania różnych czynności. Wielkie było zdziwienie sporej części kibiców na oficjalnie zaprezentowany pomysł, bo nie tylko siatkarki, ale i trenerzy, sędziowie oraz dziennikarze podjęli „wyzwanie”.
Zarejestrowały to kamery. Efekt? – Dostępny zarówno TUTAJ, jak i w zamieszczonym pod artykułem filmiku.
Mało kto wie jednak – i o dziwo zapanowała w tym względzie medialna cisza – iż dzień wcześniej „Mannequin Challenge” zagościł na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej. Tu było o tyle skromniej, że w akcję zaangażowali się wyłącznie piłkarze. I to jednej drużyny. Ale czas „zabawy”(?) był godny odnotowania. Mowa o „Góralach”, którzy podjęli się roli statystów (czyt. manekinów) w konfrontacji ligowej z Olimpią Grudziądz.
O ile wydarzenie w hali przy Rychlińskiego trwało sekund kilkadziesiąt, tak bielscy futboliści zdołali wytrzymać w swym postanowieniu pełne 90 minut! Ta pomysłowość godna jest bardziej słów uznania, niż krytyki, którą widać na każdym kroku. A może i to dobra droga, by nie traktować wszystkiego, co wokół bielskiej „kopanej” się dzieje „na śmierć i życie”. Zwłaszcza, gdy Ekstraklasie powiedziano już donośne „pa, pa”...

Zarejestrowały to kamery. Efekt? – Dostępny zarówno TUTAJ, jak i w zamieszczonym pod artykułem filmiku.
Mało kto wie jednak – i o dziwo zapanowała w tym względzie medialna cisza – iż dzień wcześniej „Mannequin Challenge” zagościł na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej. Tu było o tyle skromniej, że w akcję zaangażowali się wyłącznie piłkarze. I to jednej drużyny. Ale czas „zabawy”(?) był godny odnotowania. Mowa o „Góralach”, którzy podjęli się roli statystów (czyt. manekinów) w konfrontacji ligowej z Olimpią Grudziądz.
O ile wydarzenie w hali przy Rychlińskiego trwało sekund kilkadziesiąt, tak bielscy futboliści zdołali wytrzymać w swym postanowieniu pełne 90 minut! Ta pomysłowość godna jest bardziej słów uznania, niż krytyki, którą widać na każdym kroku. A może i to dobra droga, by nie traktować wszystkiego, co wokół bielskiej „kopanej” się dzieje „na śmierć i życie”. Zwłaszcza, gdy Ekstraklasie powiedziano już donośne „pa, pa”...
