SportoweBeskidy.pl: Skąd pomysł na projekt „Przystanek Rosja”? Trzeba przyznać, że spotkał się z pozytywnym odbiorem, choć beskidzkich związków z mundialem nie ma zbyt wiele.
Marcin Nikiel: Rzeczywiście trudno powiedzieć, aby zbliżający się mundial miał charakter szczególnie interesujący w kontekście naszego regionu, ale uznaliśmy, że temat reprezentacji Polski podjąć warto. W zasadzie każdy kibic piłkarski obecny na boiskach beskidzkich podejmuje wątek biało-czerwonej kadry, sami byliśmy naocznymi świadkami wymiany ciekawych poglądów odnośnie drużyny narodowej. A w regionie nie brakuje przecież znanych postaci związanych z futbolem, które mają swoje przemyślenia na różne tematy wokół reprezentacji. Postanowiliśmy to w jakiś sposób wykorzystać. Udział Adriana Sikory i Darka Kołodzieja został dostrzeżony w środowisku, a przed nami mam nadzieję jeszcze kilka ciekawych odcinków z pozytywnymi niespodziankami dla kibiców. Mistrzostwa za nieco ponad miesiąc, a mówi się o nich bardzo dużo. I dobrze, że tak jest.
 
SportoweBeskidy.pl: Czemu jednak jest on dostępny tylko na Facebooku, a nie na stronie SportoweBeskidy.pl, czy kanale Youtube? Jest wielu Czytelników naszego portalu, którzy nie pałają sympatią do „fejsa”, a niektórzy go po prostu nie mają.
M.N.: Ten projekt dedykowaliśmy przede wszystkim pod kątem mediów społecznościowych, które jak wiadomo rządzą się swoimi prawami. Sami widzimy, jak wzrasta liczba osób „lajkujących” Sportowe Beskidy na Facebooku i jak ruch z tego miejsca przekłada się na statystyki poszczególnych newsów na portalu. Może dla niektórych będzie to w pewnym sensie motywacja, żeby do „fejsa” się przekonać. Inna możliwość obejrzenia „Przystanku Rosja” jednak jest. Program nasz emituje systematycznie Telewizja Regionalna, nadająca w Bielsku-Białej, Skoczowie, Cieszynie, czy Oświęcimiu. Daje to około 200 tys. odbiorców i mamy sygnały, że także tu nasz projekt został dostrzeżony.
 
SportoweBeskidy.pl: Czy wzorem „Przystanku Rosja” możemy spodziewać się kolejnych produkcji w przyszłości?
M.N.: Rozważamy taką możliwość, aby po zakończeniu „Przystanku Rosja”, co nastąpi wraz z nadejściem mundialu, zaproponować wszystkim naszym Czytelnikom program sportowy w zbliżonej formule. Skupialibyśmy się tu głównie na tematach lokalnych, którymi żyją kibice w regionie. Taki projekt układa się gdzieś w głowie, ale nie został jeszcze na ten moment skonkretyzowany. Wiadomo, że start zależny jest od wielu czynników. Nie chcielibyśmy ani ruszyć z czymś, co będzie nie do końca przemyślane, ani też zaprzestać nagle jego emisji. Logistycznie i technicznie to przedsięwzięcie, łatwiej będzie już z kwestiami merytorycznymi, bo z tym portal raczej problemu nie ma.
 
SportoweBeskidy.pl: No właśnie – przejdźmy na nasze „podwórko”. Zbliża się kolejna gala piłkarska zaplanowana na 22 czerwca.
M.N.: Będzie to gala piąta, a zatem jubileuszowa. Spodziewamy się, że przeprowadzona z rekordową frekwencją, bo też to wydarzenie swoją markę już zyskało. Tradycyjnie spotkanie środowiska piłkarskiego beskidzkiego regionu wyznaczyliśmy na pierwszy piątek po sezonie, nie zabraknie natomiast nowości. W ubiegłej edycji poznaliśmy zestaw par inauguracyjnej kolejki „okręgówki”, teraz prócz nagród w kategoriach znanych z wcześniejszych edycji naszych galowych spotkań zamierzamy między innymi przedstawić najlepszą „11” sezonu 2017/2018.
 
SportoweBeskidy.pl: Twoja ocena dotychczasowych rozgrywek „okręgówki? Największe rozczarowanie i zaskoczenie?
M.N.: Każdy sezon przynosi coś nowego i teraz też tak jest. Z małym wahnięciem, ale obserwujemy dominację MRKS-u Czechowice-Dziedzice, który do IV ligi z całą pewnością awansuje. I nawet to, że walka o mistrzowski tytuł nie jest tak zacięta, jak choćby przed rokiem, nie czyni rozgrywek mniej atrakcyjnymi. Także ma to związek z wydarzeniami w IV lidze, bo nie znamy przecież liczby beskidzkich spadkowiczów. Nawet czwarty od końca zespół Spójni Zebrzydowice na ten moment spokojny być więc nie może.

Rozczarowanie? Coś złego stało się z Pasjonatem Dankowice, który gdzieś zatracił swój charakter. Do Dankowic z reguły jechało się po jak najmniejszy wymiar kary, dziś ekipa z Puńcowa wygrywa tam 4:0, a piłkarze z Zebrzydowic 6:1. Jasne, że najlepsze lata są za Pasjonatem i IV-ligowe czasy raczej szybko tam nie powrócą, ale seniorska drużyna nie jest w mojej opinii traktowana z należytą powagą. A może to też nasze oczekiwania wobec Pasjonata są nazbyt wysokie.

Z drugiej strony mamy wicelidera z Bestwiny, po którym aż takich wyników się nie spodziewałem. Oczywiście i to nie jest przypadek, ale efekt mozolnej pracy, połączonej ze stabilizacją i dobrą atmosferą. To najlepszy przykład, że wcale nie trzeba wymieniać na panikę trenerów, działać nerwowo, czy wbrew logice. O awansie w Bestwinie przynajmniej na razie raczej nie myślą. Właściwy moment dla klubu jeszcze faktycznie nie nadszedł, zwłaszcza rzecz jasna z organizacyjnego punktu widzenia, aby w IV lidze rywalizować.