
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Marnowali... rzuty karne
Wyjazdowy mecz z LKS-em Łąka nie okazał się spacerkiem dla piłkarzy z Bestwiny.
Goście nie byli w konfrontacji z rywalem z podokręgu tyskiego skuteczni. Zdołali wykorzystać jedną z wielu sytuacji. W 52. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Wentland, defensorzy piłkę wyekspediowali poza pole karne wprost pod nogi Mateusza Droździka. Pomocnik bestwinian uderzył w światło bramki, a w gąszczu nóg strzał myląc golkipera znalazł drogę do celu.
Podopieczni trenera Sławomira Szymali żałować mogli okazji z premierowej połowy. Szczęścia w połączeniu z przytomnością w obliczu „świątyni” zabrakło Krystianowi Makowskiemu, Mariuszowi Dusiowi, czy przegrywającemu starcie „oko w oko” z bramkarzem Mateuszowi Włoszkowi. Także przy bezbramkowym stanie na wysokości zadania stanął golkiper LKS-u Bestwina Jakub Felsch, stopując rywala w sytuacji sam na sam. Obie drużyny zmarnowały także po... rzucie karnym – gospodarze w 85. minucie, gdy Mateusza Habora powstrzymał Felsch, przyjezdni zaś w 92. minucie, kiedy od Krystiana Patronia lepszym okazał się Łukasz Szweda.
Punkty w komplecie wyjechały zatem do Bestwiny, choć faworyt spotkania natrudzić musiał się solidnie. – Przy cofniętym przeciwniku prowadziliśmy jednak grę przez większą część meczu, wypracowaliśmy sobie także więcej szans bramkowych. Musieliśmy się sporo napocić, ale gdybyśmy stracili tu punkty niedosyt odczuwalibyśmy bardzo duży – zaznaczył dla naszego portalu szkoleniowiec triumfatorów.
Podopieczni trenera Sławomira Szymali żałować mogli okazji z premierowej połowy. Szczęścia w połączeniu z przytomnością w obliczu „świątyni” zabrakło Krystianowi Makowskiemu, Mariuszowi Dusiowi, czy przegrywającemu starcie „oko w oko” z bramkarzem Mateuszowi Włoszkowi. Także przy bezbramkowym stanie na wysokości zadania stanął golkiper LKS-u Bestwina Jakub Felsch, stopując rywala w sytuacji sam na sam. Obie drużyny zmarnowały także po... rzucie karnym – gospodarze w 85. minucie, gdy Mateusza Habora powstrzymał Felsch, przyjezdni zaś w 92. minucie, kiedy od Krystiana Patronia lepszym okazał się Łukasz Szweda.
Punkty w komplecie wyjechały zatem do Bestwiny, choć faworyt spotkania natrudzić musiał się solidnie. – Przy cofniętym przeciwniku prowadziliśmy jednak grę przez większą część meczu, wypracowaliśmy sobie także więcej szans bramkowych. Musieliśmy się sporo napocić, ale gdybyśmy stracili tu punkty niedosyt odczuwalibyśmy bardzo duży – zaznaczył dla naszego portalu szkoleniowiec triumfatorów.