SportoweBeskidy.pl: Finiszuje wyjątkowo długi okres przygotowawczy. Jak ten czas minął u mistrza jesieni w skoczowskiej A-klasie?

Mateusz Lizak:
Prawdą jest, że mija długa zima, co akurat w równym stopniu dotyczy wszystkich a-klasowych zespołów. Jeśli mowa o realizacji tego, co jako trener sobie założyłem, to w miarę te cele udało się nam osiągnąć. Są oczywiście pewne rzeczy, które mogłyby potoczyć się lepiej, ale generalnie mijający okres oceniam na plus. Zwłaszcza pod względem motorycznym, ale też i taktycznym jesteśmy w mojej ocenie dobrze przygotowani. Mam nadzieję, że w lidze będziemy podążać we właściwym kierunku.

SportoweBeskidy.pl: A mecze sparingowe? Nie tak dawno rozgromiliście 5:1 występujący w „okręgówce” LKS Pogórze...

M.L.:
Zupełnie szczerze mówiąc, to do rezultatów tych spotkań kontrolnych nie przykuwałem większej uwagi. Każdy trener jakieś sygnały ze sparingów potrafi wyciągnąć, natomiast nie zawsze jest to ocena miarodajna. Moja perspektywa jest taka, że miałem do dyspozycji zimą szeroką kadrę i starałem się, aby każdy zawodnik swoje minuty zaliczył. Czasem było więc lepiej, czasem gorzej, a sporo zależało od frekwencji, z którą bywa w trakcie przygotowań różnie. Jesteśmy na poziomie A-klasy, każdy patrzy też na swoją pracę, często zaliczając też weekendy, aby móc później grać w miarę regularnie w lidze.

SportoweBeskidy.pl: Jako jeden z nielicznych zespołów z naszego regionu uczestniczyliście w zimowej lidze w Czechach – czy okazał się to dobry pomysł?

M.L.:
Od początku założenie było takie, aby mieć za rywali totalnie innych rywali, aniżeli ci, z którymi mierzymy się w lidze. W rozgrywkach, w których mieliśmy okazję występować byliśmy akurat jedyną drużyną polską i Czesi podchodzili do nas inaczej, angażując się do meczów na poziomie – nazwijmy to – mistrzowskim. Ich 100-procentowe podejście ma nam pomóc w rywalizacji o punkty.

 


 

SportoweBeskidy.pl: Jesteście też w kontekście rundy rewanżowej mocniejsi kadrowo. Szymon Lizak i Wiktor Tomala to nowe twarze w szeregach Victorii. Wzmocnienia na miarę awansu?

M.L.:
W obu przypadkach mówimy o zawodnikach w młodym wieku, ale mających już spore doświadczenie. Mieliśmy problemy w szykach obronnych i Wiktor Tomala jest piłkarzem, który pewne braki uzupełni. Poza tym jego obecność z nami to szansa odciążenia innych zawodników. Szymona Lizaka znam od dziecka, bo to moja rodzina. Grał w Podbeskidziu, Górniku Zabrze, niedawno na poziomie IV ligi. Jestem przekonany, że w środku pola może zrobić różnicę. Ta formacja była zresztą mocno obciążona i w razie kontuzji pojawiłyby się spore problemy. Obecnie frekwencja z 17-18 piłkarzami na treningach jest bardzo satysfakcjonująca dla mnie jako trenera Victorii. Dodam, że na tych transferów nie zamierzamy poprzestawać i szykujemy jeszcze inne wzmocnienia.

SportoweBeskidy.pl: Wiosnę rozpoczynacie hitowym starciem z wiceliderem z Goleszowa. W kwietniu zmierzycie się również z Cukrownikiem Chybie, Zrywem Bąków czy Olzą Pogwizdów. Terminarz wydaje się chyba dla was sprzyjający?

M.L.:
Też sobie to analizowałem w ostatnich dniach. Pod względem rywali terminarz wydaje się być optymalny dla nas, z kolei konkurenci aspirujący do walki o awans nie do końca tak mogą powiedzieć. Zakładam, że potoczą się te pierwsze tygodnie ligi optymalnie z naszej perspektywy, a główni przeciwnicy gdzieś punkty pogubią, mierząc się z tymi drużynami z dołu tabeli, które zimą wzmocniły swoje kadry.

SportoweBeskidy.pl: Czy to, aby na pewno dobrze, że do gier rewanżowych przystępujecie z pozycji lidera, na dodatek w obecnym sezonie niepokonanego?

M.L.:
Pozycja lidera w jakiś sposób zobowiązuje, ale nie narzucajmy przy tym zbytniej presji. Większość drużyn będzie się nastawiała na to, aby skorzystać ze swojej szansy sprawienia niespodzianki w konfrontacjach ze ścisłą czołówką. Poza tym LKS Goleszów czy Iskra Iskrzyczyn to naprawdę mocni rywale i łatwo mieć nie będziemy. Kluczowe może okazać się profesjonalne podejście do każdego kolejnego spotkania. Wówczas mamy prawo oczekiwać, że w sposób w miarę łatwy przebrniemy przez ligę. Ale to tylko teoria, a rzeczywistość okaże się na boisku.

SportoweBeskidy.pl: Kończąc – Victoria Hażlach w pełnej gotowości na ligę okręgową?

M.L.:
Patrząc na zespół, który się tu klaruje, to myślę, że już większych zmian w razie awansu nie trzeba byłoby wprowadzać. Bardziej skupiłbym się na tym, aby się jeszcze ze sobą zgrać. Nie obawiałbym się rywalizacji w „okręgówce”. Kwestie stricte sportowe to jak wiadomo nie wszystko, ale nie czuję się odpowiednią osobą, aby poruszać zagadnienia organizacyjne. Tu już stosowne analizy są po stronie zarządu klubu.