
"Mecz na 0:0"
Soła Kobiernice drużynie z Ustronia zawiesiła poprzeczkę wysoko. Goście wygrali skromnie, 1:0. Po meczu rozmawialiśmy z trenerami obu ekip.
Dużo walki, mało sytuacji bramkowych – tak w skrócie można opisać pojedynek, do którego wczoraj doszło w Kobiernicach. Jak to często bywa w przypadku spotkań tego typu, o jego rozstrzygnięciu zadecydował jeden gol. Konrad Pala po przerwie wykorzystał rzut karny. – Determinacji rywalom odmówić nie można, była widoczna, ale nie przekładała się ona na zagrożenie pod naszą bramką. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie, choć nasze ataki były chimeryczne, brakowało strzałów z dystansu, lepszych decyzji. Muszę przyznać, że my również nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji. Klarownej nie udało nam się wypracować – ocenia Mateusz Żebrowski, trener Kuźni.
Piłkarze Soły na tle rywala zaprezentowali się przyzwoicie. „Czerwona latarnia” postawiła się wiceliderowi. – Niewiele zabrakło nam do remisu. Atakowaliśmy, straciliśmy piłkę, poszła kontra, po której arbiter podyktował rzut karny. Myślę, że był to typowy mecz na 0:0. Goście na taki wynik mogliby narzekać, chcą walczyć w tym sezonie o najwyższe cele, ale z gry nie byli zespołem lepszym od nas. Kuźnia nie wypracowała sobie dogodnej sytuacji bramkowej. My również. Nie potrafiliśmy zakończyć dośrodkowań strzałami. Nie udało się nam wykorzystać rzutu wolnego pośredniego, piłka trafiła w mur – komentuje Zbigniew Skórzak, szkoleniowiec beniaminka z Kobiernic.