Mecz niewykorzystanych szans
Ambitnie, na tle bardziej doświadczonej Sparty Katowice, walczyli w środowy wieczór zawodnicy rezerw Podbeskidzia. W końcowym rozrachunku to jednak nie wystarczyło do zgarnięcia punktowej zaliczki.
- Skłamałbym mówiąc, że jestem zawiedziony tym spotkaniem. Naprawdę duży szacunek dla zawodników, z których postawy jestem zadowolony. Zawiedziony mogę być jedynie wynikiem. Tylko brakiem doświadczenia można wytłumaczyć fakt, że nie wykorzystujemy w końcówce czterech stuprocentowych sytuacji, przy stanie 2:2, a na końcu tracimy gola na wagę przegranej. Na pewno ta porażka będzie bolała jeszcze przez kilka dni, że nie udało nam się ze Spartą wygrać, nie mówiąc przynajmniej o remisie - deklaruje Wojciech Fluder, szkoleniowiec rezerw Podbeskidzia.
W pierwszej połowie doświadczenie Sparty wzięło górę. Katowiczanie mieli swój plan na to spotkanie i go jasno realizowali. W 18. minucie Grzegorz Glapka wykorzystał wycofaną piłkę i ulokował ją w siatce. Następnie, tuż przed przerwą, stan prowadzenia podwyższył Grzegorz Goncerz przytomnie odnajdując się w polu karnym rezerw Podbeskidzia. Młodzi Górale mieli jednak swoje dobre momenty w tej części spotkania. Wśród ich szans warto odnotować próby Maksymiliana Biskupa oraz Macieja Felscha.
Druga połowa miała już jednak zupełnie inny przebieg. Nie będzie przesadą stwierdzenie, iż bielszczanie przejęli boiskową inicjatywę, co może zaskakiwać patrząc na to, jakim potencjałem kadrowym dysponuje Sparta. Rezerwy Podbeskidzia ambitnie wrzuciły na wyższy bieg. W 48. minucie Dawid Ściuk zdobył bramkę po krótko rozegranym rzucie rożnym i precyzyjnym strzale pod poprzeczkę. W 71. minucie natomiast do remisu doprowadził Piotr Szumiński, który spuentował ładną akcję swojej drużyny. Górale mieli wszystko, aby przechylić szalę wygranej na swoją korzyść. Po dwie wyśmienite sytuacje mieli Lionel Abate i Michał Studnicki. Ten pierwszy trafił nawet w poprzeczkę. Sprawdziła się jednak stara, piłkarska prawda - niewykorzystane okazje się mszczą... W końcówce Sparta wykazała się wyrachowaniem i zdobyła bramkę na wagę trzech punktów.