
Piłka nożna - Wokół futbolu
Między nami bramkarzami: Koniec przyszedł zbyt szybko
W kolejnej odsłonie cyklu "Między nami bramkarzami" przybliżamy sylwetkę Sebastiana Jasińskiego, byłego golkipera Podbeskidzia, Rekordu czy Koszarawy Żywiec.
Swoje pierwsze kroki w piłkarskim środowisku Sebastian Jasiński stawiał jako... napastnik. - Zaczynałem w grupach młodzieżowych Podbeskidzia. W trampkarzach przerzucono mnie na obronę, a w ostatniej kolejce sezonu graliśmy z Ruchem Chorzów w Komorowicach. Nie mieliśmy na ten mecz żadnego golkipera i trener postawił mnie na bramce. Przegraliśmy wtedy 1:3, ale mi bardzo się spodobało i od następnego sezonu już broniłem - wspomina sam zainteresowany.
- Mam wiele bardzo dobrych wspomnień z gry w Podbeskidziu. Za czasów juniorskich - wyjazdy na Śląsk i gra z takimi zespołami jak Górnik czy Gwarek Zabrze. Fajnie było się zmierzyć z Kubą Błaszczykowskim czy Łukaszem Piszczkiem, który wtedy był napastnikiem. Widać było u nich wielką jakość - podkreśla Jasiński, dodając. - Trenowałem z I drużyną Podbeskidzia. Szkoleniowcem wtedy był Jan Żurek. Przebić do pierwszego składu mi się nie udało, ale rywali miałem nieprzypadkowych: Krzyśka Michałowskiego, Łukasza Merdę czy Marka Matuszka - zaznacza.

Po przygodzie w Podbeskidziu Jasiński występował w kilku klubach z okolicy: w Rekordzie czy LKS-ie Mazańcowice. W czerwcu 2010 roku był na testach w Olimpii Elbląg i Elanie Toruń, ale do transferu nie doszło. - Szukałem klubu i zadzwonił do mnie prezes Koszarawy Żywiec - zdradza nasz rozmówca. - W Koszarawie spędziłem świetny czas. W szatni i klubie była dobra atmosfera. Klub obchodził wtedy 100-lecie swojego istnienia i zaproszono Wisłę Kraków. Fajnie wspominam ten mecz, mimo że puściłem w nim 9 bramek. Nie często ma się jednak okazję zmierzyć z takimi piłkarzami - przekonuje 35-latek.
- Swoją przygodę z piłką zakończyłem zdecydowanie wcześniej, aniżeli bym chciał. Niestety, miałem wypadek, którego następstwem były problemy z kręgosłupem i ręką. Brakuje mi futbolu, ale tak to już bywa. Mam skończony kurs trenerski i teraz chciałbym rozwijać się w tym kierunku - kończy były szkoleniowiec zespołu z Mazańcowic.