Derby pretendentów
Przed sezonem ekipy rezerw Beskidu i beniaminka Piasta Cieszyn wskazywane były w wąskim gronie a-klasowych faworytów. Nic zatem dziwnego w tym, że ich bezpośrednia konfrontacja była meczem o podwyższonym ciężarze gatunkowym. – Dawno takich miejskich derbów drużyn ze Skoczowa i Cieszyna nie było, więc rzeczywiście rywalizacja zapowiadała się ciekawie. Faworytem nie byliśmy patrząc choćby na to, że Piast nie przegrał 25. meczów ligowych z rzędu – mówi Marcin Michalik, szkoleniowiec „dwójki”, która miała ochotę, by serię cieszynian przerwać i zgłosić jednocześnie akces do gry o a-klasowy prymat...

Weryfikacja własna i... rywala
Już w 8. minucie strzałem głową Jan Gawlas trafił do siatki Piasta, dając sygnałom, że gospodarze będą trudni do pokonania. W 35. minucie było 2:0 dla Beskidu, bo Jacek Kidoń bezlitośnie wykorzystał zamieszanie w polu karnym gości. Zaliczka okazała się kluczowa, bo choć po godzinie beniaminek część dystansu golem Arkadiusza Brachaczka z rzutu wolnego odrobił, to na kwadrans przed końcem spotkania sukces „dwójce” zapewnił Kidoń, korzystający na fatalnej pomyłce jednego z przeciwników i dobijając futbolówkę stemplującą uprzednio słupek. – Gdy Piast zdobył bramkę kontaktową zrobiło się trochę nerwowo, ale udało się nam wyprowadzić decydujący cios. I z wyniku i z gry jesteśmy zadowoleni – komentuje opiekun skoczowian.

Przesuwając się na 4. miejsce w tabeli rezerwy Beskidu zgłosiły uzasadnione aspiracje walki o najwyższe laury w lidze. – Będziemy chcieli również w tym sezonie udowodnić, że mamy fajną młodzież. Chcemy napsuć krwi rywalom i przekonamy się na jakie miejsce to wystarczy – klaruje Michalik, przyznając, że w grze o awans liczył się będzie zapewne również pokonany Piast, choć ten przekonał się o wyższości poziomu A-klasy od tego, na jakim występował jeszcze kilka miesięcy temu.

Liderzy nie z przypadku
Orzeł Zabłocie wygrał w Pielgrzymowicach, zaś Zryw Bąków w Ochabach. Z kompletem 12 „oczek” obie ekipy przewodzą a-klasowej stawce. Zaskoczenie? – Szczerze mówiąc nie do końca. Postawa Orła przypomina dokonania Strażaka Pielgrzymowice, który po kilku kolejkach jako beniaminek był liderem i podobnie wygrywał mecze „na fali” po awansie – podkreśla nasz rozmówca. – Zryw systematycznie się wzmacnia. Już w poprzednim sezonie zaskakiwał, będąc jednym z nielicznych zespołów odbierających punkty Tempu Puńców. Wyniki obecne są więc następstwem wykonanego postępu w grze – ocenia trener drużyny ze Skoczowa.

Wyniki 4. kolejki:
Błyskawica Kończyce Wielkie – Olza Pogwizdów 2:0 (1:0)
Morcinek Kaczyce – Sportkontakt Goleszów 2:2 (2:2)
Beskid Brenna – Wisła Strumień 4:3 (3:2)
LKS Kończyce Małe – Strażak Dębowiec 3:0 (1:0)
Beskid II Skoczów – Piast Cieszyn 3:1 (2:0)
Strażak Pielgrzymowice – Orzeł Zabłocie 0:2 (0:1)
LKS '96 Ochaby – Zryw Bąków 1:4 (1:1)