Zespół z Dąbrowy Górniczej przyjechał do Bielska-Białej po zwycięstwo. Podopieczne Waldemara Kawki we wcześniejszych spotkaniach wygrały tylko raz. Kibice BKS-u Aluprof wierzyli w to, że ich drużyna nie pozwoli rywalkom na poprawienie swojego dorobku. Po pierwszy secie były podstawy do snucia takich planów. BKS_Aluprof1

Premierowa odsłona rozpoczęła się od prowadzenie przyjezdnych, ale gospodynie po dwóch skutecznych blokach i błędzie MKS-u zdobył trzy „oczka” pod rząd i na pierwszą przerwę techniczną schodził przy wyniku 8:7. Dzięki kolejnej, punktowej serii, podopieczne Mirosława Zawieracza odskoczyły rywalkom (17:11). Wypracowanej przewagi BKS nie roztrwonił i wygrał 25:21.

Set drugi był bardzo wyrównany. Niemal od samego początku nieznacznie prowadził MKS. Bielszczanki goniły przeciwniczki i w końcówce, po ataku Natalii Strózik, dopięły swego (22:22). Decydujące akcje tej partii na swoją korzyść rozstrzygały jednak dąbrowianki, które zwyciężyły do 23.

Przebieg trzeciej odsłony był bardzo podobny. Drużyna Waldemara Kawki prowadziła, raz jednym, raz trzema punktami, praktyczne na przestrzeni całego seta. BKS w końcówce ponownie zdołał doprowadzić do remisu (21:21), ale przechylić szali na swoją korzyść już się nie udało. Decydujący punkt zdobyła Joanna Staniucha-Szczurek, która przez kilka lat reprezentowała barwy klubu z Bielska-Białej.

Set numer cztery okazał się ostatnim. W jego przebiegu również można doszukać się analogii do dwóch wcześniejszych odsłon dzisiejszego pojedynku. BKS Aluproaf przegrywał 20:23, ale doprowadził do stanu 24:24. Punkt zdobyty w ataku przez Katarzynę Zaroślińską i skuteczny blok na Strózik zakończyły rywalizację przy Rychlińskiego.

BKS Bielsko-Biała - MKS Dąbrowa Górnicza 1:3 (25:21, 23:25, 22:25, 24:26)

BKS Aluprof: Nikić, Horka, Lis, Szymańska, Strózik, Beier, Wojtowicz (libero) oraz Ciaszkiewicz, Wilk Trener: Zawieracz