Rozgrywki ligowe często rządzą się swoimi prawami i z europejskimi pucharami mają niewiele wspólnego. Trudno powiedzieć w sposób jednoznaczny czy dobra to wiadomość dla siatkarek BKS Aluprof.

bks_aluprof_werblinska Bielszczanki w sobotę czeka zadanie w teorii najtrudniejsze, jakie można wskazać w ORLEN Lidze. Tylko 8 setów w 15 meczach i zaledwie jedno spotkanie z dotychczasowych przegrały siatkarki Chemika Police, które teraz podejmą zespół trenera Leszka Rusa. Mistrzynie kraju ostatnio mówić mogą o wielobarwności nastrojów. Niewątpliwie są zmęczone, bo rozgrywki na rodzimych parkietach łączą skutecznie z grą w trudnej grupie Ligi Mistrzyń. Policzanki należy także rozpatrywać w kontekście pozytywnej fali siatkarskiej. Owszem, doznały kilka dni temu pierwszej w tym sezonie porażki ligowej. Chyba jednak – patrząc na dyspozycję w środowym starciu z Dynamem Kazań – myślami były właśnie przy rosyjskim potentacie. Stąd w dużej mierze potknięcie w Dąbrowie Górniczej. Ostatnie z przywołanych zdarzeń to z kolei dodatkowa motywacja dla Chemika, by szybko pokazać rywalkom krajowym swoją siłę. „Dream Team” z Polic zatrzymać będzie niezwykle ciężko...

Niespecjalnie działa na korzyść bielszczanek to, że od siedmiu meczów nie doznały porażki. To raczej dokonanie statystyczne. Bo jakkolwiek jest to wynik godny zauważenia, to irytować mogą momentami fragmenty przestojów, które kosztują ekipę BKS Aluprof kolejne sety. Z Pałacem, KSZO i Naftą – drużynami z ogona ligowej stawki – bielski zespół musiał za każdym razem sporo napracować się, by sięgnąć po pełną pulę. Choć kto wie – może siatkarki z Bielska-Białej zapomniały już jak się... przegrywa, wszak taka sytuacja miała miejsce ostatnio w... listopadzie roku ubiegłego!

W sobotę 17 stycznia spotkanie wyjazdowe dla bielszczanek rozpocznie się o godzinie 14:45. To hit nadchodzącej serii gier. Jednocześnie rewanż za pewne 3:0 na korzyść Chemika pod Szyndzielnią. Oby teraz mistrz był bardziej zmęczony niż w istocie podrażniony i pewny swego.