Na podstawie premierowych dwóch kwadransów meczu nie sposób było wskazać zespół, który może boisko opuścić w zwycięskim nastroju. Wrocławianki okazje wypracowały sobie dwie, ale czujna między słupkami Aleksandra Komosa zaskoczyć się nie dała. Mitech też do bramkowych sytuacji doszedł. Maja Stopka jednak nie opanowała piłki, a Patrycja Wiśniewska zbyt długo zwlekała z oddaniem strzału. Kolejny 15-minutowy fragment wątpliwości w dotąd wyrównanym boju istotnie rozwiał. 33. minuta okazała się szczęśliwą dla żywieckiego zespołu. Dominika Sykorova „uruchomiła” Stopkę, która z chirurgiczną precyzją skierowała futbolówkę do siatki po „dalszym” słupku. Równie efektownie akcję piłkarki Mitechu wyprowadziły w 41. minucie. Tym razem to Stopka podaniem do Wiśniewskiej szarżę ofensywną zainicjowała, zaś z wykończeniem ładnym uderzeniem z okolic 16. metra podążyła Magdalena Matyja. Wynik przed pauzą mógł być dla przyjezdnych jeszcze bardziej korzystny. Strzał Agaty Droździk z rzutu wolnego obił poprzeczkę bramki AZS-u.

I jeśli gospodynie liczyły, że druga połowa będzie diametralnie inna, to po kilkudziesięciu sekundach od wznowienia gry kwestia wygranej stała się cokolwiek jasna. Trafienie na 3:0 to zasługa przechwytu i samodzielnej finalizacji autorstwa Wiśniewskiej. Pokaźna zaliczka umożliwiła podopiecznym Roberta Sołtyska spokojniejszą grę, swoboda w niej przełożyła się na kolejne szanse i wreszcie przypieczętowanie udanego występu. W 83. minucie Wiśniewska wyprowadziła akcję, dojrzała właściwie ustawioną Katarzynę Wnuk, która z bliska dopełniła formalności. A okazała wygrana 4:0 to ważny krok w kierunku zakończenia rundy zasadniczej Ekstraligi wśród topowych zespołów.