„Przepychanie” lidera to nie przypadek

Jednym z najciekawszych meczów był ten rozgrywany w Gilowicach, gdzie miejscowy Beskid liczył na powtórkę z jesieni i ponowne w tym sezonie pokonanie lidera z Węgierskiej Górki. Na ambitnych zamiarach i nadziejach się skończyło, również tych związanych z dołączeniem do ścisłej czołówki stawki. To przyjezdni okazali się lepsi, ponownie decydujące ciosy zadając rywalowi w samej końcówce po strzałach Konrada Pawlusa i Damiana Tomiczka. – Jestem z Węgierskiej Górki i jako wychowanek Metalu kibicuję mu. Bywam na jego meczach i na tej podstawie mogę stwierdzić, że to drużyna z najlepiej zorganizowaną defensywą w całej lidze. Dodatkowo z bramkarzem Rafałem Pawlusem w składzie, który jest ponad ten poziom rozgrywkowy i często jego interwencje bardzo pomagają zespołowi. Konsekwencja jest bazą Metalu do tak dobrych wyników, nawet jeśli są w naszej lidze drużyny piłkarsko lepsze – ocenia Damian Gołębiowski, szkoleniowiec Muńcoła Ujsoły.

A powszechnie już przywoływane „przepychanie” punktów przez utrzymującego przewagę 3 „oczek” w tabeli lidera? – Nie da się tego robić przez cały sezon. Trudno mówić o jakimkolwiek przypadku, gdy kilka razy przesądza się w końcówkach losy spotkań na swoją stronę – ucina wątek trener ekipy z Ujsół.

Kto najgroźniejszy?

– Najlepsze wrażenie spośród wszystkich drużyn wywarł na mnie Sokół Słotwina, który ma bardzo duży potencjał w ofensywie i do tego szeroką kadrę – zaznacza Gołębiowski, którego nie zaskakuje fakt skromnej wygranej podopiecznych Przemysława Jurasza z „dwójką” Orła na jego terenie. Co ciekawe, o komplecie przyjezdnych przesądziła premierowa akcja zaczepna, sfinalizowana po kilkunastu sekundach przez Damiana Stawickiego. – Mecz na pewno był zacięty i wynik mógł potoczyć się w obie strony – dodaje nasz rozmówca.

To, co najistotniejsze z racji „maksa” Sokoła, to przeskoczenie bezpośredniego konkurenta w tabeli. Rezerwy IV-ligowca tracą z kolei obecnie do lidera 5 punktów, co przy zbliżającym się nieuchronnie finiszu a-klasowych zmagań wydaje się dystansem niemałym.

Równe tempo utrzymuje za to także plasująca się na „pudle” Magura Bystra, która poradziła sobie na własnym boisku z Góralem Żywiec. Do pauzy był remis, bo Paweł Skalla odpowiedział w 42. minucie na trafienie Macieja Figury. Snajper gospodarzy jednak miał swój dzień, po zmianie stron skompletował hat-tricka, a sukces 4:1 trudno podważać.

Rywal wyeliminowany

Poza przywołanym już zespołem z Gilowic i – być może – „dwójką” z Łękawicy, o mistrzowskich aspiracjach zapomnieć mogą w Ciścu. Maksymilian do przerwy jeszcze sobie radził, by za sprawą Sergieja Kameneva z Muńcołem skromnie prowadzić, ale po powrocie zawodników na boisko wyłącznie gospodarze mieli powody do radości. Wyrównanie z 48. minuty to dzieło „11” Damiana Salachny, następnie Jakub Kotela w minucie 57. zmienił oblicze spotkania, a w 87. minucie punkty dla Muńcoła przypieczętował Tomasz Pietraszko. – Byliśmy lepszym zespołem, nie podlega to w mojej ocenie dyskusji, gdy weźmiemy pod ocenę cały mecz – klaruje trener miejscowych.

W Ujsołach, przy stosunkowo regularnym gromadzeniu punktowych łupów, obecna runda jest istotna w kontekście już następnego sezonu. – Zorganizowaliśmy drużynę, ustabilizowaliśmy skład, a potencjał mamy na tyle spory, aby z każdym na poziomie A-klasy wygrywać – mówi Gołębiowski. – Ta runda wiosenna poświęcona jest na scalenie drużyny, ale w każdym meczu walczymy o 3 punkty. Przy dobrym układzie w tabeli możemy podskoczyć, choć to nie jest najważniejsze. Chcemy budować fajną atmosferę w klubie, bo A-klasa na tym bazować powinna – podkreśla szkoleniowiec 7. zespołu w tabeli.

Muńcoła czeka już w środę odrobienie zaległości z kolejki numer 16., stanie się to wraz z domowym starciem z beniaminkiem z Trzebini, który wyraźnie spuścił z tonu po efektownej wygranej 5:0 nad Beskidem. W ten weekend, mimo prowadzenia zdobytego w premierowym kwadransie spotkania, uległ 1:5 Skrzycznemu Lipowa, który tym samym swoją sytuację w tabeli znacząco podreperował. – Jak pamiętam, tym wynikiem byłem bardzo zaskoczony. Grapa jednak przegrywa kolejne mecze wysoko i widocznie jakiś problem w obronie tam poważniejszy się pojawił – podsumowuje Damian Gołębiowski.

Wyniki 20. kolejki:
Magórka Czernichów – Jeleśnianka Jeleśnia 1:3 (0:1)
Grapa Trzebinia – Skrzyczne Lipowa 1:5 (1:2)
Muńcuł Ujsoły – Maksymilian Cisiec 3:1 (0:1)
GKS II Radziechowy-Wieprz – LKS Leśna 1:1 (0:0)
Orzeł II Łękawica – Sokół Słotwina 0:1 (0:1)
Beskid Gilowice – Metal Węgierska Górka 0:2 (0:0)
Magura Bystra – Góral Żywiec 4:1 (1:1)

TABELA/TERMINARZ