Sytuacja, o której w ostatnich dniach zrobiło się głośno, miała miejsce podczas meczu ligi żaków na szczeblu podokręgu. Zespół z Brennej mierzył się w nim z Lukamem Skoczów, wystawiając do gry niezgodnie z przepisami zawodnika o rok starszego w porównaniu do rocznika 2012, a więc obowiązującego w przypadku rozgrywek w kategorii żaków. Proceder ów wyszedł na jaw, bo jeden z młodych zawodników przyjezdnej drużyny rozpoznał wśród rywali... starszego kolegę z tej samej szkoły.

Przysłowiowej oliwy do ognia przysparza fakt, że szkoleniowcem drużyny MKP Brenna-Górki, a zarazem koordynatorem w całym klubie, jest Przemysław Meissner, równocześnie piastujący funkcję przewodniczącego komisji szkolenia podokręgu Skoczów. – Był obecny na meczu i zignorował nasze pytania. Przyznał się do tego oszustwa kilka godzin po meczu, choć początkowo nie chciał z nami rozmawiać. To obrzydliwe zachowanie, które przekreśla zasady fair play – czytamy na profilu Lukam 2010 na Facebooku, gdzie szybko rozgorzała burzliwa dyskusja.

O zamieszanie zapytaliśmy samego zainteresowanego, który potwierdza, że pokrótce opisane okoliczności w istocie wystąpiły. – Ze swojej strony mogę tylko przeprosić za moje zachowanie. Nie zamierzam szukać wymówek i głupich tłumaczeń. Postąpiłem niewłaściwie i przepraszam wszystkich tych, których takim zachowaniem zawiodłem – mówi nam trener Meissner.

Dodaje, że jest świadom konsekwencji, jakie może w obecnej sytuacji ponieść. – Zamierzam oddać się do dyspozycji zarządu podokręgu i zrezygnować z pełnionych funkcji. Nie chciałbym jednocześnie, aby ten występek rzutował na całą moją pracę w piłce, której się poświęcam z zapałem i zaangażowaniem od wielu lat – zaznacza Przemysław Meissner. – Osoby, które mnie znają wiedzą, że zawsze najważniejsze było dla mnie dobro dzieci. Wiem, że te słowa są sprzeczne z tym, co się stało, ale mam nadzieję, że każdy zasługuje na drugą szansę i za jakiś czas po odbyciu należnych kar będę mógł wrócić do pracy w piłce – podsumowuje.