„Moje serce zostaje w Bielsku”
Andrzej Rudy, Jan Banaś, Marek Leśniak, Grzegorz Więzik... Tak, tak – to Grzegorz Więzik – dzisiejszy dyrektor sportowy TS Podbeskidzie. Podobnych nazwisk i przykładów może być wiele Wiecie co łączy te osoby? Jasne, że wiecie! To wybitni polscy piłkarze, gwiazdy naszej Ekstraklasy.
To tylko niewielki ułamek procenta futbolistów, którzy chcieli spróbować swych sił w ligach zagranicznych. Ale nie mieli szansy na legalny, cywilizowany wyjazd, by podpisać na Zachodzie, w normalnych warunkach, kontrakt zawodowego piłkarza. Mnożyły się ucieczki z wyjazdów klubowych czy reprezentacyjnych, tzw. oddalenia się z hotelu. W takich czasach, w takim systemie politycznym, żyliśmy. Jasne, że zdarzały się wyjątki. Bo „legalnie” mógł do Belgii wyjechać Włodzimierz Lubański, a do Francji Robert Gadocha. Ale mówiło się w tamtych czasach, że za tym stał sam towarzysz Edward Gierek poprzez dawne koneksje z komunistami z tamtych krajów, bo w nich pracował na kopalniach jako górnik. To była patologia.... Na szczęście żyjemy od ponad 20 lat w innym świecie, w innych realiach wokół nas i w naszej piłce. Dziś świetny piłkarski kontrakt zawodowy z klubem zagranicznym może podpisać każdy piłkarz polskiej Ekstraklasy. A do spełnienia ma tylko jeden warunek. O kontrakcie świadczy jego sportowa klasa. Musi być to piłkarz wybitny, znakomity, doceniany. I był taki w Podbeskidziu i grał taki w drużynie z Bielska-Białej! Stał się gwiazdą polskiej Ekstraklasy. Został uznany i nagrodzony w piłkarskim środowisku. Dał nam swoimi bramkami utrzymanie w Ekstraklasie, a na głowę założono mu koronę króla strzelców. Wszyscy go w Bielsku-Białej polubiliśmy. Za jego bramki i za postawę poza boiskiem. Na boisku piłkarski wojownik, poza nim skromny, miły i sympatyczny. Rodzinny. Czuły dla swych dzieci i oddany żonie. To wspaniały facet – Robert Demjan. To jego czas i jego wspaniałej rodziny – żony i córeczek. Podpisał znakomity kontrakt zawodowy z belgijskim klubem Ekstraklasy. Pokaże się na boiskach w lidze nowego kraju. Ale za to, co zrobił i jaki był w Bielsku-Białej, za całą satysfakcję sportową, jaką dał nam kibicom – Panie Robercie, dziękujemy! Dziękujemy za te piękne chwile euforii, jakie mieliśmy po strzelonych dla drużyny z Bielska bramkach. I za spokój wokół Ciebie poza murawą boiska, i za ciepło i sympatię emanującą od Ciebie i całej Twojej rodziny. Miałem przyjemność odbyć ostatnio krótką rozmowę z Robertem Demjanem. Powiedział mi wyraźnie: „Jadę grać do Belgii, ale moje serce zostaje w Bielsku-Białej. Czuję się bielszczaninem, człowiekiem z Beskidów. Żyjemy na Słowacji, ale to tylko 150 kilometrów od stolicy Podbeskidzia. Moje marzenie? Chcę piłkarską karierę zakończyć w Podbeskidziu, a potem osiedlić się na stałe w Bielsku-Białej. I tu szkolić piłkarską młodzież. Klubowi z Bielska-Białej bowiem zawdzięczam wszystko!”...
Powodzenia Panie Robercie!
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski