Szkoleniowiec Marcin Biskup ocenia dla nas szczegółowo postawę swojego zespołu podczas jesiennej części rywalizacji w PROFI CREDIT Bielskiej Lidze Okręgowej.

Plusy:
+ Wyraźny postęp w stosunku do tego, co było w sezonie poprzednim. Mieliśmy wtedy zły start jesieni. Tym razem od samego początku dobrze graliśmy.
+ Nauczyliśmy się grać skutecznie. Naszą bolączką było przegrywanie teoretycznie wygranych meczów. Jesienią obecnego sezonu potrafiliśmy w wyrównanych potyczkach zdobywać punkty.
+ Doprowadziliśmy do naprawdę fajnej współpracy z Trójką Czechowice-Dziedzice. Młodzież zasiliła naszą drużynę nie po ukończeniu wieku juniora, ale już zawodnicy z roczników 1998-1999 debiutowali w tym sezonie. To bardzo duża wartość, bo tacy piłkarze, jak Sebastian Bieńko, Marcin Chrobak, Adrian Herok, czy Dominik Kopeć z powodzeniem przedostawali się do meczowej kadry.
+ Cieszy poprawa gry defensywnej i to, że nie przytrafiały się nam zupełnie niepotrzebne straty bramek, jak w poprzednich rozgrywkach.


Minusy:
- Ten feralny mecz z Kuźnią... Jeszcze 5 przed końcem prowadziliśmy i byliśmy blisko sukcesu. Kto wie, czy wynik tego meczu nie ma znaczenia decydującego, że o awansie nie myślimy już przy tak dużej stracie punktowej. Szkoda, bo ambicje mieliśmy jako drużyna, aby poważnie namieszać w lidze.
- Mecze derbowe, które rządzą się swoimi prawami – dla nas z Pasjonatem Dankowice i LKS-em Bestwiną – nie wyszły nam. Prestiż tych spotkań jest duży, a nie potrafiliśmy zgarnąć punktów. To element bezwzględnie do poprawy.
- Liczyliśmy, że będziemy trochę skuteczniejsi w ofensywie i zdobędziemy więcej bramek. Trudno mieć natomiast o to pretensje, bo nawet Mateusz Żyła po ciężkim sezonie doszedł do siebie i z roli egzekutora się wywiązał.



Niespodzianki i rozczarowania:

+/- Ciężko w piłce teoretyzować, ale gdyby bawić się przed sezonem w jakieś dywagacje, to pewnie obecny układ tabeli odpowiadałby takim rozważaniom. Te silne personalnie zespoły w istocie są silne, ekipy „środka” tabeli zameldowały się w nim, a te, co weszły do ligi i broniły się przed spadkiem do końca tego sezonu też będą walczyły o uniknięcie degradacji.

Co ciekawego?
- Czechowicka drużyna zgromadziła jesienią 29 „oczek”, odnosząc 9 zwycięstw, a 2 razy dzieląc się zdobyczą z przeciwnikami.
- Tylko 3 zespoły wyprzedziły w tabeli MRKS, identyczna liczba ekip miała lepszą od czechowiczan defensywę.
- Na własnym stadionie podopieczni trenera Biskupa wygrali 6 z 8 spotkań.
- MRKS znakomicie radził sobie z drużynami z Żywiecczyzny. Po 3:1 pokonał piłkarzy z Leśnej, Żabnicy oraz Górala Żywiec, po 1:0 Koszarawę i Bory, a 2:1 Maksymiliana.
- Nie mogło być inaczej – jesienią to kapitan Mateusz Żyła strzelił dla MRKS-u najwięcej goli, 11-krotnie pokonując bramkarzy rywali.

Okiem redakcji:
Patrząc z perspektywy dramaturgii w lidze okręgowej wypada żałować, że na finiszu jesieni MRKS kroku czołowym zespołom nie dotrzymał. Czkawką odbiła się pechowa porażka z liderującą Kuźnią, po której z czechowiczan uszło powietrze. Nie jest to chyba jednak powód do rozpaczy. MRKS to tegoroczny „95-latek”, który stawia na młodzież, nie wydaje pieniędzy ponad miarę i choć ambicje ma, to mimo wszystko twardo stąpa po ziemi.