Dokładnie na tydzień przed pierwszym wiosennym meczem o stawkę, lider Bielskiej Ligi Okręgowej nie zaprezentował walorów, z których był znany jesienią. Być może ma to związek z rangą potyczki, która o niczym nie decydowała.

Szwarc landek Gola dającego prowadzenie 1:0 mistrz jesieni bielskiej „okręgówki” zdobył krótko po rozpoczęciu sparingu. W 10. minucie, po ładnej akcji zespołowej i zagraniu Szymona Łacka, na bramkę Szczakowianki popędził Jakub Kałka. Uderzył na tyle precyzyjnie, że drużyna z Landeka mogła cieszyć się z zasłużonej zaliczki. W kolejnych minutach Spójnia owszem przedostawała się często pod bramkę rywali, lecz wówczas zawodziła dokładność w finalizacji. Piłkarze z Jaworzna wykorzystali z kolei jedną z kontr i w 42. minucie wyrównali. Rozstrzygnięcie w drugiej połowie na korzyść Szczakowianki to tyleż efekt dobrej gry przeciwnika, co przedłużającej się indolencji ekipy trenera Jarosława Zadylaka. Strzał Dawida Lecha z najwyższym trudem obronił bramkarz jaworzan, niewiele do podwyższenia rezultatu zabrakło Michałowi Siedlokowi i Michałowi Adamczykowi. Na kwadrans przed końcem IV-ligowiec ruszył z kontrą i... ponownie zaskoczył defensywę Spójni, zamykając listę goli w niedzielnym test-meczu.

Pomeczowa opiniaJarosław Zadylak (szkoleniowiec Spójnia): Nie strzelamy goli i to najbardziej boli. Sama gra, sposób poruszania się po boisku – z tych elementów trudno nie być zadowolonym. Natomiast tracimy dwie identyczne bramki, sami mamy multum sytuacji, które powinny przynosić gole.

Spójnia Landek – Szczakowianka Jaworzno 1:2 (1:1) Gol dla Spójni: Kałka

Spójnia: Huczała – J.Kubica, Sz.Kubica, Łacek, D.Zyzak, Szczepanik, Gomółka, Kałka, Stawicki, T.Zyzak, Frąckowiak oraz Genc, Siedlok, Lech, Makowski, Adamczyk, Marek, Szczyrbowski, Szwarc Trener: Zadylak