Piłka nożna - IV liga
Mykhailo Lavruk: Jeszcze zagram na Ukrainie
Mykhailo Lavruk zimą zamienił Koszarawę Żywiec na Spójnie Landek. Na boiskach IV-ligowych odnalazł się bardzo dobrze, wskakując do I składu drużyny Bartosza Woźniaka oraz notując pierwszego gola. Z Lavrukiem o transferze, nowych barwach oraz o tym, dlaczego nie wyszło mu na Ukrainie rozmawiamy w naszej STREFIE WYWIADU
SportoweBeskidy.pl: Michał, jak ocenisz swoje pierwsze 3 mecze w barwach Spójni?
Mykhailo Lavruk: Nie jestem zadowolony do końca ze swojej gry, ale jest coraz lepiej moim zdaniem. Potrzebuję trochę więcej czasu, aby pokazać swój potencjał. Ciężko coś więcej podsumować po 3 meczach. W zespole czuję się jednak bardzo dobrze.
SportoweBeskidy.pl: Jako drużyna zaczęliście nieźle, bo od 5 punktów w 3 meczach. Powiało optymizmem.
M.L.: Zgadza się. Na pewno jesteśmy dobrze przygotowani, bo ciężko pracowaliśmy całą zimę. Mamy dobry zespół i wszyscy wiemy, jaki mamy cel i o co gramy. Idziemy w dobrym kierunku. Trener Woźniak robi świetną robotę w tym klubie i to widać w ostatnich spotkaniach.
SportoweBeskidy.pl: W szatniach zapewne niepierwszoplanowym, ale istotnym tematem jest czekająca was walka o utrzymanie...
M.L.: Jestem pewny, że się utrzymamy. Wierzę w to podobnie jak i cała drużyna. Każdy mecz będzie prawdziwą bitwą o komplet punktów.
SportoweBeskidy.pl: W sobotę strzeliłeś 1 bramkę w nowych barwach. I to na wagę remisu. To chyba fajny moment na premierowego gola?
M.L.: Jestem szczęśliwy, że udało mi się zdobyć tę bramkę. Byłbym jednak szczęśliwszy, gdyby była ona na wagę zwycięstwa, a nie remisu. Pozostaje lekki niedosyt.
SportoweBeskidy.pl: Zimą często rozmawialiśmy o tym, gdzie będziesz kontynuować swoją karierę. Koszarawę opuściłeś, bo chciałeś wrócić na Ukrainę, aby zagrać w I-ligowym Prykarpattia Iwano-Frankowsk. To ci się jednak nie udało...
M.L.: Jeszcze latem dogadaliśmy się z trenerem na Ukrainie, że zimą pojadę na 2-tygodniowy obóz i dołączę do drużyny. Jednak przed samym obozem wszystko jakoś się skomplikowało. Dobrze znamy się z trenerem i jego asystentami, jestem też w stałym kontakcie z chłopakami z zespołu. Jestem pewny, że w przyszłości jeszcze będę grał dla swojego miasta i kibiców.
SportoweBeskidy.pl: Spójnia Landek nie była twoją jedyną "polską" opcją. Dlaczego akurat broniący się przed spadkiem IV-ligowiec?
M.L.: Miałem oferty zarówno z Polski jak i Ukrainy z niższych lig. Oferta Spójni była jednak najbardziej konkretna. Dużą rolę w moim wyborze odegrał także trener Woźniak i jego styl gry, który mi odpowiada. Inne współczynniki także odegrały istotną rolę.