Zryw Zrywu

Ekipa z Bąkowa, która na półmetku ligi plasowała się na samym dnie stawki, w niczym nie przypomina wiosną drużyny mającej olbrzymie problemy z gromadzeniem punktów. Przynajmniej więc na ten moment misja powierzenia zespołu trenerowi Zbigniewowi Raczyńskiemu – ostatnio związanemu z UKS Warszowice – jawi się jako przysłowiowy strzał w „10”, a poczynione wzmocnienia personalne znajdują przełożenie na boiskową jakość.

– Decydując się na pracę w Bąkowie bardzo zastanawiało mnie, dlaczego ten zespół nie był w stanie w poprzedniej rundzie wygrywać i tracił tyle goli. Postawiliśmy na stworzenie szerokiej kadry – w tym nazwijmy to przejściowym okresie – i trzeba przyznać, że długa ławka jest na ten moment naszym ogromnym atutem. Zadbaliśmy poza tym o odpowiednią atmosferę i to, aby każdy czuł się w naszym zespole potrzebny. To w moim odczuciu priorytet, aby zawodnicy się zaakceptowali, chcieli ze sobą grać, spotykać na treningach i meczach. Mają świadomość tego, że kibice przychodzą dla nich i walcząc nie będą mogli sobie nic zarzucić, a oklasków i tak się doczekają – opowiada nowy trener Zrywu.

Pogrom o utrzymanie

W 16. kolejce do Bąkowa zawitał LKS Rudnik, a drużyny dzieliły przed potyczką raptem 3 „oczka”. Spodziewano się więc zażartej batalii i wyniku „na styku”... – Powiedziałem swoim zawodnikom, że to może być najważniejszy mecz w całej lidze i może zaważyć na tym, jak potoczy się dalsza część rozgrywek. Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do niego pod względem mentalnym, a motywacja była od pierwszych minut widoczna. Spodziewaliśmy się znacznie trudniejszego boju i solidnego poziomu rywala, choćby mając na uwadze to, że LKS Rudnik tak nieznacznie przegrał niedawno z liderem. Chcieliśmy przetrwać 10-15 minut bez żadnych strat i ten plan się powiódł, a dodatkowo sami gole strzelaliśmy – opowiada szkoleniowiec Zrywu.

Już tymczasem po 17. minutach gospodarze prowadzili... 4:0 i w zasadzie z dużym spokojem wyczekiwać mogli kolejnych fragmentów spotkania. Goście z Rudnika nie tylko coraz bardziej się odkrywali, ale i ewidentnie tracili ochotę do walki. Efekt finalny to mimo wszystko zaskakująca „demolka” – konfrontacja sąsiadów z tabeli zwieńczona wynikiem 9:1. Hat-trickiem popisał się sprowadzony zimą z Jastrzębia 19-latek Łukasz Mrowiec, dublety osiągnęli zaś Dominik GabryśDominik Mąka. Swoje zrobili też otwierający rezultat rywalizacji i notujący w niej 3 asysty doświadczony Mirosław Banasik, jak również pozyskany także przed rundą ze Studzionki bramkarz Tomasz Oślizło.

– Nie wiadomo do końca ile zespołów ostatecznie z A-klasy spadnie i co przy reorganizacji się wydarzy. Nie chcemy zaprzątać sobie tym głowy na finiszu ligi, więc robimy wszystko, aby jak najszybciej „z dołka” się wydostać – kontynuuje Raczyński.

Niepokonanych brak

Miano jedynego zespołu w stawce bez porażki stracił wicelider Strażak Dębowiec. Na jego terenie wartościowy zdobycz zgarnęli piłkarze z Kończyc Wielkich, z ponownie wiodącym prym autorem „dwupaka” Andrzejem Krausem. – Z Błyskawicą w tej rundzie dość wysoko przegraliśmy, ale wcale tak być nie musiało. Mieliśmy swoje szanse, a dopiero po przerwie wynik się „rozjechał”, kiedy nasze zmiany nie wpasowały się w przebieg gry. Nie jest natomiast przypadkiem, że ten zespół wiosną ma same zwycięstwa, ma choćby poukładane stałe fragmenty i coś musi być na rzeczy, skoro pokonał drużynę dotąd niezwyciężoną w lidze – ocenia nasz rozmówca.

Inny z rozegranych meczów 16. kolejki przyniósł premierowe wiosenne łupy dla Beskidu Brenna, który pokonał Strażaka Pielgrzymowice 4:1. Strzelanie rozpoczął w 10. minucie Kazimierz Ferfecki, swoje „cegiełki” dołożył też przed upływem godziny Paweł Greń i stosunkowo spokojnie gospodarze a-klasowego beniaminka ograli. – Drużynę z Pielgrzymowic, z którą rywalizowaliśmy na inaugurację wiosny, oceniam jako ambitną i mocną fizycznie. Beskid, pewnie nie tylko dla mnie, to na razie zagadka – podsumowuje trener ekipy z Bąkowa.

Wyniki 16. kolejki:
Zryw Bąków – LKS Rudnik 9:1 (5:0)
Strażak Dębowiec – Błyskawica Kończyce Wielkie 1:2 (0:1)
Beskid Brenna – Strażak Pielgrzymowice 4:1 (2:0)

Mecze przełożone na 30.05.2024 r. z powodu niekorzystnych warunków pogodowych:
Orzeł Zabłocie – LKS '99 Pruchna
LKS Kończyce Małe – Cukrownik Chybie
LKS Pogórze – Iskra Iskrzyczyn

TABELA/TERMINARZ