- Mimo wyniku możemy być zadowoleni. Mieliśmy swój plan i momentami bardzo dobrze szła ich realizacja. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć bramki, bo mieliśmy ku temu okazje - przyznaje trener Pasjonata, Artur Bieroński. - Widać było zmęczenie w naszych szeregach po meczu z Tempem. Miałem też do dyspozycji tylko 1 zawodnika na zmianę. Ale udało się wygrać - to jest najważniejsze - dodaje natomiast Łukasz Błasiak, opiekun piłkarzy z Jasienicy. 

 

"7" okazała się być szczęśliwa dla ekipy Drzewiarza. To właśnie w tej minucie IV-ligowiec objął prowadzenie po tym, jak przytomnie w podbramkowym zamieszaniu zachował się Jakub Szendzielorz. Jak się później okazało, było to jedyne trafienie w tej części meczu. Kilka dobrych okazji po błędach defensywy Drzewiarza nie wykorzystał Pasjonat, natomiast jasieniczanie potrafili zagrozić swojemu rywalowi ze stałych fragmentów gry. 

 

Po przerwie dankowiczanie zagrali znacznie odważniej w ofensywie i tylko oni sami wiedzą, jak to możliwe, że z okresu między 62. a 72. minutą nie wynieśli żadnej zdobyczy bramkowej. A okazje ku temu mieli m.in. Adrian Herok, Wojciech Sadlok, Adrian Szary czy Jakub Ogiegło. Znów sprawdził się piłkarski banał o niewykorzystanych sytuacjach... W 88. minucie wynik meczu z rzutu karnego, podyktowanego za faul Michała Wróbla, ustalił Konrad Bukowczan.