Będący w wyśmienitej dyspozycji podopieczni Adama Śliwy, wgrywają ostatnio mecz za meczem, prowadzili po pierwszej połowie 4:0. Worek z bramkami otworzył Dominik Natanek, który wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Warto zaznaczyć, że chwilę wcześniej Andrzej Nowakowski wygrał pojedynek sam na sam z zawodnikiem Spójni. Goście po objęciu prowadzenia poszli za ciosem. Po zagraniu Krzysztofa Karpety własnego bramkarza pokonał Arkadiusz Brachaczek. Kolejne dwa gole Skałka zdobyła tuż przed przerwą. Najpierw Paweł Suski uderzył precyzyjnie zza pola karnego, następnie Wojciech Drewniak zwieńczył kontratak po zmarnowanym przez gospodarzy rzucie karnym... Nowakowski obronił. 

Po zmianie stron mecz się wyrównał. Robert Janulek zdobył honorowego gola dla „skromnych” personalnie gospodarzy. Trener Grzegorz Łukasik nie dokonał żadnej korekty w składzie, bowiem nie mógł. Gospodarze mogli ten mecz kończyć w zdecydowanie lepszych nastrojach. Poza wspomnianym rzutem karnym zmarnowali także dwa pojedynki sam na sam z golkiperem. Zawodził w ofensywie m.in. Tomasz Mrówka, który zatracił skuteczność z poprzedniego sezonu, okazję zmarnował także Karol Janiszewski. – Brakowało nam przede wszystkim skuteczności. Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, to wynik byłby zupełnie inny – ocenia Grzegorz Łukasik, trener Spójni.  

Byliśmy skoncentrowani w pierwszej połowie, szybko objęliśmy prowadzenie. Przy prowadzeniu 4:0 ciężko było zmobilizować drużynę w szatni, dlatego mecz się wyrównał. Nowakowski dobrze się spisał w drugiej odsłonie – komentuje trener Śliwa. 

Protokół meczowy poniżej.