Działacze Maksymiliana Cisiec szukając ratunku przed spadkiem z PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej zatrudnili pod koniec pierwszej części sezonu Szymona Stawowego. Pojawienie się w klubie nowego trenera nie przełożyło się na poprawę wyników. maksymilian cisiec maciej figura jakubiec Zespół z Ciśca wyprzedza aktualnie tylko beniaminka z Kobiernic, po 22. kolejkach ma na swoim koncie tylko 11 punktów. W siedmiu meczach rundy rewanżowej zdobył tylko dwa. – Sytuacja kadrowa po moim pojawieniu się w klubie była nie najlepsza. Starałem się zimą uzupełnić kadrę, ale inne zespoły również się wzmacniały. Wierzyłem i nadal wierzę w ten zespół. Gramy z nożem na gardle, a to nie ułatwia nam zadania. W każdym meczu musimy, a rywale mogą. Brakuje nam momentami szczęścia. W Czechowicach sekundy dzieliły nas od zwycięstwa, w Ustroniu i Pruchnej również traciliśmy bramki w samych końcówkach. Mogliśmy mieć o pięć punktów więcej  – stwierdza Szymon Stawowy.

Maksymilian ugrzązł w strefie spadkowej. Do bezpiecznego miejsca, zarazem LKS-u Leśna traci 9 punktów. – Przed nami osiem kolejek, będziemy walczyć do końca. Potem usiądziemy i zobaczymy co będzie dalej. Pierwszy raz w karierze podjąłem się takiego wyzwania i nie zamierzam odpuszczać – zapewnia nasz rozmówca. – Widać po innych zespołach większe zgranie i zrozumienie na boisku. Trenerzy dłużej pracują z zawodnikami, gra jest bardziej poukładana. My mamy różne momenty, brakuje nam stabilizacji. Robimy wszystko, aby nasza gra wyglądała coraz lepiej – dodaje.

W minionej kolejce zespół z Ciśca przegrał u siebie 0:1 z LKS-em Bestwina. Po przerwie bramkę zdobył Szymon Skęczek. – Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości, to nie ulega wątpliwości. Natomiast tuż po zmianie stron rywal się cofnął, przejęliśmy inicjatywę i mieliśmy swoje okazje. Szkoda, że żadnej nie wykorzystaliśmy – wraca do ostatniej potyczki szkoleniowiec Maksymiliana.

W najbliższą sobotę do Ciśca zawita lider ze Skoczowa. – Nie ma dla nas znaczenia z kim gramy. Niezależnie od tego czy jest to Beskid, Wisła, czy ktoś inny, to musimy walczyć o trzy punkty. Nie możemy się przełamać z drużynami w naszym zasięgu, może przełamiemy się z faworytem. Łatwiej nam się gra z zespołami z górnej części tabeli. Może w końcu szczęście się do nas uśmiechnie – kończy trener Stawowy.