- Zagraliśmy słaby mecz. Nie wykorzystaliśmy naszego potencjału, ale porażkę przyjmujemy z pokorą. Wygrała drużyna, która miał swój określony na to spotkanie i dobrze go realizowała - mówi szkoleniowiec bialskiej Stali, Arkadiusz Rucki. 

 

Pierwsze trzy kwadranse meczu między Czarnymi a BKS-em upłynęły pod znakiem wyrównanej gry, obopólnego sprawdzania swojego potencjału i niedoboru sytuacji strzeleckich. Po stronie gości jedną z lepszych okazji miał Karol Lewandowski, natomiast w zespole gospodarzy swoje próby odnotowali Janusz CyranRafał Pezda. Gdy wydawało się, iż premierowa odsłona zakończy się bezbramkowym remisem, to w jej końcówce BKS wyszedł na prowadzenie. Piłkę ze skrzydła otrzymał Paweł Kozioł i celnym uderzeniem z okolic 18. metra pokonał bramkarza Czarnych. 

 

Jaworzanie szybko po starcie drugiej połowy ruszyli do odrabiania straty. W 51. minucie instynktem strzeleckim wykazał się Szymon Płoszaj, czym doprowadził do remisu. W dotychczasowych 10. meczach na poziomie "okręgówki" ani razu nie odnotowano remisu w pojedynkach obu zespołów i "zgody" nie było także i w przypadku świątecznej konfrontacji. W 75. minucie bramkę na wagę wygranej dla gospodarzy zdobył Płoszaj, który wykorzystał rzut karny. Faulowany w tej sytuacji przez Marcina Bębna był Pezda. Sytuacji bramkowych było jednak znacznie więcej w drugiej połowie. W szczególnie w końcowych minutach, gdy BKS mocno się odsłonił, Czarni mogli pokusić się o kolejną bramkę, jednak precyzji zabrakło Dominikowi RycakowiPatrykowi Koperniakowi. Ze strony bialskiej Stali swej szansy nie wykorzystał Matvei Yevtyschenko. 

 

- Oddaliśmy inicjatywę BKS-owi i taki też był nasz plan, aby szukać zagrożeń po kontratakach. To się sprawdziło - przyznaje Tomasz Wuwer, trener Czarnych.