- Mogliśmy szybciej rozstrzygnąć ten mecz, wykorzystać swoje sytuacje i uniknąć niepotrzebnej nerwówki. Byliśmy zespołem lepszym, ale wiedzieliśmy, że na tym terenie rywal może być groźny i tak też w istocie było - mówi w rozmowie z naszym portalem trener rezerw Rekord, Dariusz Rucki. 

 

Wszystko układało się po myśli Rekordu. W 13. minucie Igor Macura wykorzystał dośrodkowanie Jakuba Kempnego, który chwil kilka później sam miał okazję do zdobycia bramki. Bielszczanie cały czas kontrolowali przebieg spotkania, choć gospodarze potrafili zagrozić po kontrataku czy stałym fragmencie. Przewaga biało-zielonych raz jeszcze została potwierdzona tuż przed przerwą. Szymon Bogunia celnie przymierzył z okolic 14. metra. 

 

Jak się później okazało, było to ostatnie trafienie bielszczan w tym meczu, ale nie ostatnie ogółem. Po przerwie bramkę kontaktową zdobyli zawodnicy LKS-u, puentując golem składną kontrę. Do końca meczu było więc nerwowo, lecz lider "okręgówki" na więcej nie pozwolił niżej notowanemu rywalowi i cieszył się z kolejnej wygranej w tym sezonie.